Pireneje

Sławomir Kalinowski
 
WSTĘP | POPRZEDNI | NASTĘPNY | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15

Dzień 8

20 czerwca 1996, czwartek, godz. 10:50.
Jestem już spakowany i gotowy do drogi. Pogoda jest niezdecydowana i nie wiem, czy zachmurzy się zupełnie i będzie padać, czy się rozpogodzi.

Namiot nad nieistniejącym wodospademWczoraj wieczorem chciałem zrobić zdjęcie mojego namiotu stojącego tuż nad niewielkim wodospadem, ale było już dość ciemno i postanowiłem zaczekać z tym zdjęciem do rana. Nocą słyszałem jeszcze huczenie tego wodospadu, ale w miarę upływu czasu stawał się on coraz cichszy, aż nad ranem zupełnie ucichł. Z rana wodospadu już nie było. Z ładnego zdjęcia nic nie wyszło. Owszem, zrobiłem, ale bez wody. Woda w strumyku brała się z dużego płata śniegu, który był w górnej części doliny. Nocą temperatura spadła i śnieg przestał się topić. Strumyk przestał istnieć. Nie będę czekał kilku godzin, aż słońce znów na tyle rozgrzeje powietrze, że wodospad znów zacznie huczeć. Obejdę się bez tego zdjęcia.

Zlatują się stada czarnych ptaków i pokrzykują. Jest ich kilkadziesiąt sztuk. Są to najprawdopodobniej wieszczki. Czasem latają w stadzie z kawkami, mają jednak białe dzioby.

Czyżby tu byli głodni turyści z Polski? Widok w kierunku przebytej trasy Przebyta trasa. Na prawo góry Sierra de Tendenera. Widok na Dolinę Ordesy Widok na Dolinę Ordesy



Godz. 13:45. Kolejny odpoczynek. Mam przed sobą dolinę Ordessy.  Część widocznych szczytów jest już po stronie francuskiej. Pionowe urwiska otaczające dolinę robią duże wrażenie. Są tylko nieco zamglone. Chmury są dość nisko i chwilami przesłaniają wyższe wierzchołki, niektóre wyglądają na chmury burzowe. Zafascynowany patrzę na szybko zmieniającą się scenerię, chwilami robi sę zupełnie ciemno nad doliną Ordessy, to znów za chwilę dolina błyszczy w pełnym słońcu.

Mam przed sobą zejście w bardzo głęboką dolinę. Obawiam się tego zejścia. Wygląda na to, że przede mną jest stroma krawędź wiszącej doliny w której jestem, a dno głównej doliny ginie gdzieś w przepastnej otchłani.



Godz. 17:45. Jestem już w Dolinie Ordessy. Pogoda się wyklarowała i słońce mocno przypieka. Wlokę się asfaltową szosą w głąb doliny i marzę, aby ten asfalt jak najszybciej się skończył. Ruch na drodze jest ogromny - od samochodów osobowych po olbrzymie autokary. Wszystko jedzie w głąb doliny lub z niej wyjeżdża. Park Narodowy Ordessy jest dużą atrakcją w tym rejonie.

Psim swędem udało mi się zejść z przełęczy w dolinę bez większych problemów. Początkowo dobrze szło się po łąkach, ale niżej widziałem, że doliny rzek są okropnie głęboko - znak, że niżej będą urwiska. Byłoby bardzi nieprzyjemnie, a przede wszystkim niebezpiecznie znaleźć się na takim urwisku. Udało mi się niżej, już w lesie trafić na ścieżkę, którą mogłem normalnie schodzić. Ścieżka prowadziła po nieprawdopodobnych urwiskach. W pewnym miejscu były dwie możliwości zejścia - jedno w stronę Torli, drugie w stronę Bujaruelo. Wybrałem to w górę rzeki Ara, czyli dolinę Bujaruelo. Dolina jest piękna, wąska, urwiste ściany, duża, hucząca rzeka. Doszedłem do miejsca, gdzie był mostek i mogłem zawrócić w dół rzeki. Drugą stroną rzeki poszedłem w stronę doliny Ordesy. I oto jestem w niej. Po drugiej stronie masywu granicznego, już po stronie francuskiej, mam Cirque de Gavarnie. Przy zbiegu doliny Ordesy i Bujaruelo jest most przerzucony przez rzekę, która ginie gdzieś głęboko w gigantycznej szczelinie, schowana w drzewach i krzakach, na głębokości chyba ze 100 metrów.

Przepisy parku narodowego chyba dopuszczają rozbicie namiotu na jedną noc w dowolnym miejscu.


Godz. 20:20. Ale paskudnie się zrobiło. Pada deszcz, huczy wiatr, dudni woda, łoskoczą pioruny. A ja siedzę pod kamieniem w korycie potoku, właściwie to w żlebie. Nie doszedłem do żadnego schroniska, ani na odpowiednią na namiot łączkę, nawet na kawałek jakiegokolwiek równego miejsca. Chyba będę musiał tu spędzić noc, pod kilkudziesięciotonowym głazem ledwie podpartym. Jak się tu urządzić, aby jako tako przetrwać tę noc? Prawdopodobnie się uświnię, ale co na to poradzić? Błyskają pioruny. Zrobiło się ciemno. Oby mnie woda nie zmyła razem z głazem po tym deszczu.

Godz. 20:30. Pada grad wielkości dużego grochu. Pioruny walą. Łoskot potworny. Czy mi ten kamień na głowę nie spadnie?

WSTĘP | POPRZEDNI | NASTĘPNY | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15