Cȃmpina
|
Data
modyfikacji: 26.02.2007 |
Ostatnim miejscem,
które mieliśmy odwiedzić, to jakiś zameczek-muzeum. Miejscowość
nazywa się C
ȃmpina. Długo nie szukaliśmy. Ten zameczek to raczej willa,
tyle że zbudowana w nietypowym kształcie i w nietypowy sposób.
Głównym elementem domu była wieża, a wokół niej niższa
część domu. Wszystko zrobione z ciosanych bloków kamiennych (jak
przystało na porządny zamek). Andrei próbował postawić
samochód na chodniku tuż przy bramie, ale jakiś strażnik
wyprosił go stamtąd pokazując parking przy dużej tablicy reklamującej
miejscową szkołę policyjną. Trudno nie skorzystać z takiej oferty.
Dom został wybudowany przez Bogdana Petriaicu Hasedu (1838-1907),
który był znanym rumuńskim naukowcem historykiem i lingwistą.
Znana jest także jego aktywność spirytystyczna. Zresztą cały dom
sprawia niecodzienne wrażenie, jakby był nie z tamtej epoki, nie z tej
części świata, stylem odbiega od wszystkiego co jest w bliższej i
dalszej okolicy. Może okrągłe pomieszczenia, może w kształcie innych
wieloboków niż prostokąt sprzyjają kontaktom z isotami spoza
tego świata? Kształt okien sugeruje wpływy orientalne, jednak brak
murom tej lekkości typowej dla wschodniej architektury. Bardziej
kojarzy mi się to ze stylem romańskim, ciężkim i przysadzistym.
Główne drzwi wejściowe do zameczku przypomina bardziej tajemne
wejście do jakichś lochów. Nie otwierają się jak normalne drzwi,
ale wokół osi znajdującej się pośrodku drzwi. Są bardzo ciężkie,
z kamienia, z rzeźbieniami. Opierają się na żelaznych rolkach
poruszających sie po szynie. Główne wejściwe było jednak
zamknięte i trzeba było wchodzić mniej widocznym, z boku wieży.
Jak to zwykle w takich muzeach, za wejście trzeba zapłacić, zapłacić za
możliwość robienia zdjęć, założyć kapcie i być cicho. Na szczęście za
cichym przyzwoleniem mogłem robić zdjęcia i bez dodatkowej opłaty,
pomimo że w cenniku była pozycja dotycząca opłaty za możliwość
fotografowania. Robiłem więc zdjęcia bez użycia lampy błyskowej, aby
nie wprowadzać dodatkowego zamieszania. Zresztą, zdjęcia z lampą
błyskową są "płaskie", bez głębi i gry świateł na sprzętach i ścianach.
Bez lampy jedynie jest ten problem, że czas naświetlania jest długi.
Jak ręka drgnie za bardzo, to zdjęcia wychodzą nieostre.
Przed wejściem do domu człowiek ma wrażenie, że we wnętrzu napotka
surowe, szare, nieprzytulne i zimne wnętrza. I tu czeka go zaskoczenie.
W środku jest barwne, bogato zdobione wyposażenie. Można doszukać się w
zdobieniach stylu bidermayera, rokoko, nawet secesji.
Środkowa część domu, baszta, posiada w górze metalową
konstrukcję, na której kilka metrów nad głowani stoi
naturalnej wielkości figura Chrystusa. Prowadzą tam metalowe,
podnoszone do góry schodki. Z baszty, na dole, są drzwi prowadzące do
poszczególnych części domu. Od góry przez basztę wpada
światło. Dwa wąziutkie pomieszczenia tworzą bibliotekę z wysokimi
półkami, przy których są drabiny. Wszystkie pomieszczenia
mają pozakładane od wewnątrz metalowe okiennice. Jest to chyba jednak
współczesna konstrukcja. Wewnątrz pomieszczeń światło jest
przytłumione, barwne, dochodzące przez kolorowe witraże. Ściany są
kolorowe, z namalowanymi na ścianach wzorami spod szablonu. W jednym z
pokoi jasnozieloną ścianę pokrywa łąka białych kalii. Najbardziej
nastrojowy pokój posiada na bordowo malowaną ścianę ze złotymi motywami
zdobniczymi. Blasku pokojowi dodaje biały, ozdobny narożny piec.
Czarne, bogato rzeźbione biurko wywołuje dodatkowo nastrój
powagi, skupienia. Skrzypiący, zrobiony z jasnego drewna, lakierowany
parkiet skłania do ostrożnego stąpania, aby nie zakłócać ciszy
domu. Na podłodze leżą dywany, prawdopodobnie pochodzenia kaukaskiego.
Jeden z pokoi cały udekorowany jest sztukateriami na ścianach. Lekkie,
pastelowe barwy sztukaterii skłaniają do wybierania tego pokoju do
wypoczynku, tym bardziej, że stoi w nim okazały, zabytkowy fortepian.
Pełni dostojeństwa wszystkim pomieszczeniom dodają portrety dawnych
mieszkańców domu i ich przodków, a także stare, zacne meble i
marmurowe rzeźby.
Uroku wszystkim pomieszczeniom dodają piękne, ozdobne, narożne piece.
Wszystkie oprócz jednego mają przekrój trójkątny,
tylko ten jeden jest o przekroju prostokątem. Czy jest oryginalny, postawiony za czasów Bogdana Hasedu, nie
wiem. Z informacji uzyskanych na miejscu wynika, że został sprowadzony
z Bukaresztu. Ozdobny, środkowy kafel przedstawia jakąś biesiadną scenę
przy stole. Wszystkie kafle w piecach są szkliwione, są dobrej jakości.
Uszkodzonych, poobtłukiwanych kafli jest niewiele. Równie
solidne są drzwiczki w tych piecach. Czy obecnie są używane do
ogrzewanie domu - nie wiem. Było tam ciepło, a kaloryferów nie
widziałem.
Pod domem są piwnie. W jednej z nich urządzona jest wystawa publikacji
właściciela domu. Z tyłu domu jest dość spory obszar spełniający rolę
ogrodu i parku. Drzewa rosną dość rzadko, a wokół nich trawa.
Teren jest uporządkowany i mało tajemniczy, nie dorównujący w
tym samamu domowi.
W domy tym odbywały się seanse
spirytystyczne. W jednej z gablot znajdują się kartki zapisane przez
medium podczas transu i rozmowy z duchami.