Dogu Karadeniz Daglari

Sławomir Kalinowski
| WSTĘP | CZĘŚĆ 1 | CZĘŚĆ 2 | CZĘŚĆ 3 | CZĘŚĆ 4 |


 


Eciyas Dag


Żółw stepowy


Skały z pumeksu


Domy wyżłobione w tufie
wulkanicznym
 


Droga do Goreme

{Droga do Erzurum}
{Wzdłuż Eufratu}
{Arbuzy pod Kayseri}
{Wieczór i noc w Yaylar, Kapadocja}


 


Nad słonym jeziorem Tuz


W warsztacie w Hendek.
"Fachowcy" z moją
skrzynią biegów
 


Awaria

{Nad jeziorem Tuz}
{Zakupy pod Ankarą}
{Awaria i nocleg przy autostradzie}
{Dzień w warsztacie}


Droga powrotna

{Na granicy turecko-bułgarskiej}
{Na granicy bułgarsko-rumuńskiej}
{Przejazd przez Rumunię}


Podsumowanie

- wyjazd z Białegostoku: 28 maja 1995, godz. 6:45 (niedziela)
- powrót do Białegostoku: 17 czerwca 1995, godz. 19:04 (sobota)
- długość trasy: 7386 km
- koszt wyprawy: ok. 300$ na osobę
- liczba przekroczonych granic: 10


Epilog

Po naprawie samochodu wykonywanej przez fachowców z Hendek przez całe wakacje nie mogłem używać piątego biegu. Skrzynia biegów dzwoniła i klekotała. Na początku września już nie wytrzymałem i odprowadziłem samochód do warsztatu. Gdy zobaczyłem koło zębate, które w Turcji zostało wstawione do skrzyni, to trudno mi było w to uwierzyć, że coś takiego mogło tam siedzieć. Wszystkie zęby na kole były wykruszone, natomiast polskie, współpracujące z nim było nienaruszone. Po tylu przejściach z samochodem podczas tej wyprawy nie są już dla mnie straszne jakiekolwiek kłopoty z nim. Na początku, gdy go kupiłem, nawet przejazd z Białegostoku do Kętrzyna bardzo mnie niepokoił, co będzie, gdy coś się zepsuje. A jest to trasa licząca niecałe 200 kilometrów i to na terenie Polski. Wyjazd ten uodpornił mnie na kłopoty związane z awariami samochodu. Po tylu dniach ciągłej jazdy straciłem poczucie prędkości i byłem przkonany, że prędkościomierz w samochodzie szwankuje, pokazuje za małą prędkość.

Herbata, którą kupiliśmy pod Ankarą okazała się tak ohydna, że wyniosłem ją do pracy. Tam wszystko, nawet najgorsze po jakimś czasie pójdzie. Nie poszła. Chyba z rok przewracała się po kątach. Czasem, gdy już nic nie było do picia robiłem ją, ale tylko w celu sprawdzenia, czy zmienił mi się gust. Może się i zmienił, ale nie na tyle, abym mógł wypić tę herbatę. W końcu ją wyrzuciłem, nie nadawała się do picia.

Wyjazd ten był dla mnie bardzo ważnym sprawdzianem mojej wytrzymałości i odporności na trudy dalekiej podróży. Sam całą drogę kierowałem samochodem. Po wyjeździe do Francji czułem, że dostałem niezłą szkołę jazdy po trudnych górskich drogach i ciasnych uliczkach. To co przeszedłem podczas tej wyprawy było wielokrotnie trudniejsze. Raz tylko poczułem się przez chwilkę bezsilny, gdy w drodze powrotnej w Bukareszcie posypało mi się sprzęgło. Po tak długiej serii fatalnych zdarzeń rozpoczętych przez awarię skrzyni biegów miałem już prawo do odrobiny słabości.

Wędrówka przez Turcję jeszcze bardziej rozbudziła moje żądze dalekich podróży. Po powrocie zacząłem planować już następną wyprawę, znacznie dłuższą. Możliwe, że za jakiś czas pojawi się na mojej stronie www następna relacja.



Literatura

  1. Z. Dębicki, Z północy i południa, Nakład Gebethnera i Wolffa, Warszawa, 1926.
  2. T. Kowalski, Turcja powojenna, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich, Lwów, 1925.
  3. M. Popko, Góry pod półksiężycem, Iskry, Warszawa, 1974.
  4. M. Popko, Turcja, Wiedza Powszechna, Warszawa, 1987.
  5. K. Poznańska, Turcja stara i nowa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1970.
  6. J. Reychman, Podróżnicy polscy na bliskim wschodzie w XIX w., Wiedza Powszechna, Warszawa, 1972. 


| WSTĘP | CZĘŚĆ 1 | CZĘŚĆ 2 | CZĘŚĆ 3 | CZĘŚĆ 4 |