Wiosna 2002 w Dębianach
|
Data
modyfikacji: 12 sierpnia 2002 |
Coraz cieplejsze dni
spowodowały, że na dworze jest już temperatura o kilka stopni wyższa
niż w domu. Grube, ceglane mury nieogrzewanego domu z dużym opóźnieniem
reagują na zmiany temperatury otoczenia. Dzieki temu znacznie chętniej
człowiek przebywa poza domem, co teraz na wiosnę jest bardzo wskazane.
Do tego coraz większa ilość kwitnących kwiatów w ogrodzie zachęca dodatkowo
do wyjścia na świeże powietrze. Od świtu w ogrodzie panuje gwar. Słychać
przyjemne dla ucha głosy wielu ptaków: kosów, słowików, skowronków, szpaków,
zięb, sikorek. Niekiedy można usłyszeć głośne stukanie dzięcioła w jakiś
suchy konar. Wiejską sielankę przerywa niekiedy głośna awantura skrzeczących
sójek. Zapadający wieczorem zmrok osładzany jest upojnym śpiewem słowika,
lecz tylko do chwili, gdy zaczynają odzywać się puszczyki. Ich głos dobiegający
znad starego cmentarza w parku może wywołać dreszcz niepokoju u bardziej
wrażliwych osób. Zapadające ciemności oddają ogród we władanie puszczykom
i nietoperzom bezszelestnie przemykającym nad głowami. Gdy zapadający zmrok
zaskoczy mnie przy pracy w ogrodzie, to z jeszcze większym niepokojem myślę
o wejściu do ciemnego, starego i wielkiego domu, w którym nie wiadomo,
co czai sie po kątach.
|
|
|
Wiosenne
kwiaty, tak oczekiwane i wypatrywane już od lutego, pojawiają się na krótko,
lecz cieszą oko bardziej niż znacznie piękniejsze letnie kwiaty. Pierwszymi
kwiatami są przebiśniegi, za nimi pojawiają się irysy reticulata, a
później coraz więcej gatunków: pierwiosnki, krokusy, szafirki, hiacynty,
cebulice syberyjskie, cebulice hiszpańskie, puszkinie, śnieżniki, barwinek,
tulipany, narcyzy, fiołki, przylaszczki, zawilce, bratki, omiegi górskie.
Przychodzi chwila, kiedy człowiek nie nadąża już z obserwacją coraz
to nowych rozkwitających roślin. Ale zaczyna też dostrzegać, że oprócz
tych oczekiwanych i wypatrywanych kwiatów kwitnie coraz więcej chwastów
i zaczyna się wyścig - kto pierwszy: czy roślina wyda nasiona, czy człowiek
je zdąży zniszczyć.
|
Wiosna 2001 roku upłynęła mi na wyrywaniu kawałków gruntu spod panowania
chwastów i walki z kurami, aby nie rozgrzebywały mi świeżo przekopanej
ziemi z posianymi warzywami i kwiatami. Teraz ogród jest już otoczony
ładnym drewnianym płotem i mogę już skupić się tylko na urządzaniu grządek.
Zrobiłem do nich obramowanie z desek i łatwiej będzie taraz zapanować
nad roślinami - tymi pielęgnowanymi i tymi niepożądanymi.
|
|
Zimą piwnica jest schronieniem dla wielu zwierząt. Jesienią włażą
tam przez otwarte okienka. Wiosną mają jednak kłopot z wydostaniem się.
Prawe każde zejście do piwnicy to kolejna porcja zwierząt, które wypuszczane
są do ogrodu. Część z nich jest mile widzianymi gośćmi: nietoperze, traszki,
żaby, ropuchy. Trafiają się też takie zwierzęta, których wolałbym tam
nie gościć: myszy, norniki, nornice. Latem 2001 roku zżarły mi dość dużą
ilość cebulek krokusów i tulipanów. Od tego czasu bardzo niechętnie patrzę
na małe futrzaste szkodniki. Jeżeli jednak mają skrzydła, to mogą przebywać
w piwnicy tyle ile chcą. Zimę spędzały tam nocki Natterera i gacki brunatne.
Wczesną wiosną otworzyłem dla nich okienko, aby mogły bez przeszkód
wyfrunąć z piwnicy. Niktóre z nich całą zimę przespały grzecznie w jednym
miejscu, a niektóre przemieszczały się. Jednym z ciekawszych gatunków
żab, które spotkałem w piwnicy były kumaki nizinne.
|
|
|
Mijają dni, w ogrodzie przybywa kolorów, kształtów. Każdy dzień
przynosi jakąś niespodziankę, coraz to nowa roślina rozkwita. Zbliża
się lato.
|
|