Salon
Od potomków dawnych mieszkańców
domu dostałem trochę zdjęć. Wśród nich były cztery zdjęcia z salonu,
wykonane w latach 30-tych XX wieku. Salon można rozpoznać po oknie,
widocznym na
pierwszym zdjęciu. Jest to jedyne, trójskrzydłowe okno w całym domu,
znajdujące się na wschodniej ścianie. Pod oknem stoi sofa z jasną
poduszką w kwiaty. Widoczny
jest też ogromny żyrandol, którego resztki wykopałem ze studzienki
kanalizacyjnej koło domu. Żyrandol wykonany był z posrebrzanych,
żeliwnych elementów, z ozdobami w formie dębowych listków i
zwisających, kryształowych sopli. Żyrandol został po wojnie wrzucony
do studzienki kanalizacyjnej i przysypany
ziemią. Żyrandol pierwotnie był na świeczki, ale w latach 30-tych był
już przerobiony
na
elektryczny. Na suficie pozostały ślady po gipsowej rozecie, z
której zwisał żyrandol. Bardzo charakterystycza jest też na ścianach
ciemna, wyrazista tapeta
z kwiatami. Zdjęcie zrobione zostało z pokoju przechodniego.
Na tym zdjęciu również widoczne
jest okno trójskrzydłowe z tymi samymi firankami i tą samą tapetą, co
poprzednio. Na lewo od okna widoczna jest jakaś szafka lub komoda w
stylu eklektycznym. Wyposażeniem salonu jest fortepian. Na ścianie
widoczny
jest fragment obrazu w charakterystycznej ramie. W wazonie stoją
kwiaty, kształtem przypominające naparstnicę. Może to oznaczać, że
zdjęcia robione były latem, między czerwcem a sierpniem.
Kolejne zdjęcie zostało
zrobione z głębi salonu w kierunku drzwi prowadzących do jadalni. Jest
to charakterystyczne miejsce, trudne do pomylenia z innym. Z
ciekawostek widocznych na zdjęciu; jest piec kaflowy. Prawdopodobnie
jest zbudowany z żółtych kafli z wytwórni w Velten, które znalazłem w
sąsiednim pokoju i wykorzystałem w piecokominku w pokoju dziennym.
Niektóre ozdobne, białe kafle ze szczytu pieca znalazłem walające się
gdzieś w
zakątkach domu. Ciekawostką na zdjęciu jest też szezlong stojący koło
pieca i biblioteczka. Obok szezlonga stoi malutki, trójnożny stolik
kawowy, prawdopodobnie w stylu biedermeyera. Na podłodze leży
klasyczny, wzorzysty dywan. Za drzwiami widoczny jest jakiś bardzo
ozdobny mebel. Biały sufit w salonie nieco rozjaśnia pokój, którego
ściany i
umeblowanie jest ciemne.
Kolejne zdjęcie zrobione
zostało z głębi salonu w kierunku okna wychodzącego na północną stronę
domu. Widoczny jest na ścianie cały obraz w ramie, o
charakterystycznych, barokowych liniach, prawdopodobnie w złotym
kolorze. Fotele znajdujące się w salonie wyglądają na wygodne i
miękkie, obite pluszową, jednolitą tkaniną. Widoczny jest też okrągły
stół, typu "bocian".
Sądząc po wyposażeniu, salon pełnił rolę wypoczynkową, gdzie można
odpocząć, poczytać książki w wygodnym fotelu, delektować się kawą i
muzyką, a przy tym cieszyć oczy piękną tapetą. Między oknami na
północnej ścianie znajduje się duże, eklektyczne lustro.
Po wojennych zawieruchach dom
został podzielony na kilka mieszkań, w których mieszkali repatrianci ze
wschodu. Część tych rodzin dość szybko przeniosła się w inne miejsca,
Ostatecznie dwór, starsza i nowsza część, zamieniony został na dom z
pięcioma mieszkaniami, a salon i pokój przechodni spełniały rolę
wiejskiej świetlicy. Stopniowo mieszkania w starszej części dworu były
scalane przez pana Czerniawskiego, a salon został przerobiony na
magazyn zboża. Zboże było również składowane na strychu w pokojach nad
salonem. Spowodowało to znaczne ugięcie belek stropowych. Sufit został
podparty słupami, ale obciążenie było tak duże, że w końcu w deskach na
podłodze słupy wycisnęły dziury. Gdy dom został kupiony przez pana
Pawłowskiego, salon przyjął rolę magazynu słodyczy, którymi pan
Pawłowski hurtowo handlował z Rosjanami w latach 90-tych XX wieku. Po
tej hurtowni pozostały uszkodzenia jednego z okien i ściany. W miejscu
okna zostały zrobione drzwi, pod które podjeżdżały TIR-y z towarem. Od
północnej strony nadwyrężone są belki stropowe przez wodę lejącą się
latami z dziurawego dachu. Przez pewien okres mieszkańcy wioski
traktowali dach nad salonem, spełniającym rolę świetlicy, jako obiekt
niczyj i zabierali stamtąd dachówki do naprawy innych dachów. W efekcie
jest uszkodzony kawałek więźby dachowej nad salonem, wymagający wymiany.
Salon przyjmie w przyszłości znów rolę salonu, szczególnie do wypoczynku i delektowania się muzyką. Jest w nim jednak bardzo dużo do zrobienia. Przede wszystkim konieczne jest wzmocnienie w niektórych miejscach stropu, nadwyrężonego wodą lejącą się z dachu. W wielu miejscach zniszczone są deski podłogowe. Wymiany wymagają też legary w pobliżu drzwi na taras i pieca, zniszczone przez wilgoć od piwnicy i wodę wnoszoną na butach z podwórka. Na postawienie w salonie czeka też piękny, wysoki na ponad 3 metry, secesyjny piec w kolorze butelkowej zieleni, który przywiozłem z Katowic.
Odnowienia wymaga mur i okno,
które zostało przerobione na drzwi i rampę do rozładunku i załadunku
TIR-ów. Na szczęście dawne okiennice nie zostały zniszczone i zostaną
z powrotem wmontowane w okno.
Po dawnych tapetach nie ma już
śladu. Widoczna jest jedynie bladobłękitna barwa dawnej farby. Trudno
powiedzieć, czy farba ta była pod tapetą, czy jest to nowsza farba.
Bardziej prawdopodobne jednak jest, że jest to farba, która była
schowana pod tapetą. Na ścianie pozostał ślad po dawnym piecu.
19 czerwca 2020. Latem 2020 z
salonu zrobiłem swoją sypialnię. Było to przyjemne miejsce
do spania ze względu na przestrzeń i poranki. Okno wychodzi na wschód i
o świcie słońce wpadało przez duże okno do pokoju i zachęcało do
wczesnego wstawania.
28 lipca 2020.
|