Jemiołuszka

Bombycilla garulus


W połowie kwietnia 2002 roku przyglądałem się stadu składającemu się z około czterdziestu jemiołuszek baraszkujących na lipie koło domu. Zainteresowało mnie ich zachowanie, podskakiwały, trzepotały piórkami. Zacząłem je obserwować. Z reguły siedziały na gałązkach parami. Jedna trzymała w dziobie owoc jemioły, zatrzepotała skrzydłami i odskoczyła nieco w bok. Potem skoczyła z powrotem na miejsce obok drugiej i podała jej do dzioba ten owoc. Z kolei następna powtarzała ten cykl potrząsamia piórami, podskakiwania, powrotu i oddania owocu. Kilkakrotnie było to powtarzane, aż w końcu jeden z ptaków połykał owoc i sięgał na krzak jemioły po następny. Taniec zaczynał się od nowa. Zachowanie ich było tak ciekawe, że trudno było oderwać od nich wzrok, pomimo, że lornetka zaczynała ciążyć.

Olsztyn, 25 luty 2005