Ogród
botaniczny w Rzymie, Włochy
14 marca 2009
|
Data
modyfikacji: 30 października 2016
|
Nałaziłem się, zanim
znalazłem wejście do tego ogrodu. Jest ono od strony Tybru,
najbliżej do mostu Ponte Sisto. Na łażenie po ogrodzie miałem
stosunkowo
mało czasu, zaledwie 2,5 godziny. W końcu trafiłem na oazę ciszy i
spokoju
po tym ulicznym amoku. Bilet wstępu 4 euro. Obszar większy niż w
Walencji,
w której płaciłem za wstęp 1 euro. Pewnie w takich miejscach
płaci
się od hektara. W mieście wśród ludzi byłem nieco otępiały, za
to
w ogrodzie mnie z kolei ogarnął amok. Mało czasu, a tyle roślin do
zobaczenia
i przeszukania, czy nie ma gdzieś nasion.
W dolnej części ogrodu jest
spora kolekcja
palm i drzew z Afryki i Australii. Można znaleźć wiele gatunków
azjatyckich
z tej cieplejszej części Azji. Kolekcja kaktusów jest zamknięta
w
szklarni. Klimat Rzymu nie jest dla nich w pełni przyjazny. Zdarzają
się
tu zimą przymrozki. W głębi ogrodu teren się wznosi i na zboczach
rośnie
ładna kolekcja cyprysów i wielkich, zimozielonych dębów
ostrolistnych.
Przy kaskadzie wodnej ogromne platany, kilkusetletnie. Wśród
okazów
iglastych znalazłem też jedną sosnę zwyczajną, tylko w
porównaniu
z naszymi jakąś skromniutką. Widocznie ten ciepły klimat jej nie służy.
Duża
część drzew jeszcze bez liści. Niewiele gatunków znalazłem z tej
części
klimatycznej, jaka panuje w Polsce. Przy roślinach tabliczki tylko z
nazwami
łacińskimi i rejonem, gdzie gatunek występuje. Przy wielu roślinach
brak
tabliczek.
|