Botanischer
Garten, Hochschule Ostwestfalen-Lippe, Höxter,
Niemcy
26-27 marca 2017
|
Data
modyfikacji: 4 kwietnia 2017
|
Höxter jest niewielkim,
około 30-tysięcznym miastem, położonym w Nadrenii
Północnej-Westfalii. Od polskiej granicy (Słubice) odległość
wynosi około 430 km. Większość trasy jedzie się autostradą, tak więc
czas dojazdu nie jest szczególnie długi. Ostatni odcinek, gdy
zjedzie się już z autostrady, jest widokowo bardzo ładny. Krajobraz
staje się lekko pagórkowaty, z rozległymi widokami. Po drodze
mija się miejscowości uzdrowiskowe. Samo Höxter jest bardzo starym
miastem, liczącym około 1200 lat, położonym na brzegu rzeki Wezery.
Stara część miasta jest bardzo urokliwa, pełna dość oryginalnych,
zadbanych kamieniczek, z których znaczna część pochodzi z XVI
wieku.
Ogród botaniczny w
Höxter należy do wyższej uczelni technicznej Hochschule
Ostwestfalen-Lippe, która jest rozproszona w czterech miastach.
Właściwie to można
by powiedzieć, że w Höxter uczelnia położona jest na terenie
ogrodu botanicznego.
Jest to teren w południowej części miasta o powierzchni okolo 4 ha.
Położony jest na zboczu góry, na którym część jest
wydzielona
tylko na ogród botaniczny, a reszta budynków stoi w
otoczeniu dobrze utrzymanych i opisanych tabliczkami roślin. Z terenu
uczelni jest ładny widok
na położone w dole miasto i dolinę rzeki Wezery.
Nasadzenia opisane są porządnie
wykonanymi tabliczkami. Jest to
wszystko solidnie zrobione, z niemiecką dokładnością i jakością. Każda
roślina ma
wokół siebie dużo przestrzeni. Wszystko jest ładnie wysprzątane,
trawa
wystrzyżona, suche liście wygrabione, niepotrzebne gałęzie powycinane.
Po prostu ordnung. Nigdzie nie było zacisznych zakątków,
ukrytych przed
ludzkim okiem, w których można by się spodziewać jakichś
zadziwiających niespodzianek. Wokół przestrzeń i światło.
Jedynie
między
budynkami
trafiały się jakieś bardziej ukryte fragmenty ogrodu.
W oczy rzucały się dośc duże
ilosci narcyzów, różnych odmian, rosnące już przed
wejściem na teren ogrodu. Niewykluczone, że to one są właśnie
specjalnością ogrodu. Miejsce jest dobre do nauki projektowania
przestrzeni parkowych i jest w tym celu także wykorzystywane. Nawet
jacyś studenci z Olsztyna tu przyjeżdżają. Po ogrodzie miałem okazję
połazić w niedzielę. Na
terenie uczelni była cisza i spokój. Jedynie w jednym z
budynków była nasza grupa, obradująca na temat wody (projekt
Water Harmony). Musiałem skupić się na tym, po co tu przyjechaliśmy,
ale coraz to mój wzrok wędrował za okno, gdzie na wyciągnięcie
ręki miałem rzędy dobrze opisanych roślin.
Gdy grupa poszła zwiedzać
laboratoria, ja dostałem
klucz i ruszyłem na podbój ogrodu botanicznego. Po drodze trzeba
było otwierać kilka bramek, na szczęście do wszystkich był tylko jeden
klucz. Po zakamarkach ogrodu początkowo oprowadzał mnie prof. Althaus,
szczególnie pokazywał mi te zakamarki koło budynków.
Dostałem też od niego w prezencie wierzbę czanokotkową. Gdy już
zostałem sam, uzbrojony w aparat fotograficzny, komplet zapasowych
baterii i czarodziejski klucz do wszystkich bramek, to ruszyłem
świńskim truchtem po ogrodowych alejkach. Z amokiem oczach
fotografowałem derenie, lilaki, jarząby i wszystko, co nawinęło mi się
przed obiektyw. W pewnym momencie zreflektowałem się, że warto by też
uwiecznić trochę widoczków ogrodu, co by dało jakiś
ogólny
obraz tego miejsca. A na czym moje oko się zatrzymywało, to można
zobaczyć na fotografiach poniżej tego tekstu.
|