Z Kijowa przywiozłem kilka kasztanów jadalnych, jeszcze w skorupach.
Znalazłem je pod starym drzewem. Leżące w trawie przypominały
miniaturowe, zwinięte w kłębek jeże. Owoce kasztana były równie
kolczaste jak jeże, a splątane kolce mocno kłujące. W szczelinie między
kolcami nie pokazywał się jednak mały ryjek, a lśniąca skórka nasiona.
W niektórych skorupkach zamiast nasiona pokazywało się wolne miejsce na
nasionko, ukazujące tajemnicze wnętrze otoczone kolczatym futerkiem.
Jak to wszystko wygląda można zobaczyć na zdjęciach i uwolnić swoją
fantazję, widząc w kasztanach figlarne, futrzasto-kolczaste zwierzątka.