OGRÓD
Impresje ogrodowe


Data modyfikacji: 25 maja 2014

Mostek na rowku

Oprócz oczyszczania terenu z chwastów zacząłem też budować mostek przez rowek, który jest na końcu ogródka. Nie wiem po co ten rowek był kopany. Ostatnim jego zadaniem było odprowadzanie gnojowicy i obornika z budynków gospodarczych do stawów. Do tego spełniał też rolę wysypiska śmieci. Na szczęście hodowla świń i bydła zakończyła się już w Dębianach i dzięki temu rowek mógł przyjąć inną rolę, bardziej ozdobną, ale też praktyczną. Wypełniony został przez lata rozkładającymi się liśćmi i sokami z gnojowicy i obornika. Warstwa, która powstała na jego dnie była bardzo żyzna i pulchna po wyschnięciu i doskonała do użyźniania gleby. Po pogłębieniu tego rowka będzie służył jako zbiornik na wodę do podlewania ogrodu. Mostek potrzebny jest, aby dostać się na drugą stronę rowka, gdzie zacząłem robić nowe nasadzenia, m.in. różne gatunki i odmiany jarząbów, nieszpułek, głogów i ich mieszańców wyhodowanych przez Miczurina. W tamtej okolicy pod warstwą gleby, na głębokości około 30 cm jest ułożona warstwa polnych kamieni. Pod nią jest już tylko piasek ze żwirem. Natrafiałem na nią w wielu miejscach. Patrząc na stare drzewa rosnące na tym terenie można sądzić, że jest to stary bruk, ułożony setki lat temu, na którym wytworzyła się już dość gruba warstwa gleby.









Drugi weekend maja przyniósł niewielki postęp w budowie mostka. Umocniłem tylko kawałek brzegu i zrobiłem z pieńków dębowych stopnie, po których będzie można zejść bliżej powierzchni wody, aby zaczerpnąć ją do podlewania roślin. Umocniony brzeg, podsypany żyzną glebą z rowka będzie dobrym miejscem na uprawianie tam rododendronów i funkii. Miejsce to będzie z wilgotną, żyzną glebą i nieco ocienione. Trzy rododendrony zostały już posadzone w ziemi uzupełnionej kwaśnym torfem. Przy wysokim poziomie wody na wiosnę korzenie nie powinny być zalewane. Są na wyższym poziomie niż pierwotny poziom gleby.



Weekend 16 maja 2014 przyniósł kolejny, niewielki postęp w budowie mostka, który zaczął już nabierać wglądu prawdziwego mostka. Trzeba jeszcze zająć się otoczeniem mostka i samym rowkiem. Od wielu dni nie było porządnego deszczu i dzięki temu ziemia w rowku jest w miarę sucha, nie ma błota. Pod mostkiem dno utwardziłem kamieniami i sukcesywnie będę umacniał brzegi i czyścił dno. Z zapomnianego wysypiska śmieci powstanie uroczy zakątek w ogrodzie. Alejkę prowadząca od domu przez ogród i sad w stronę rowka i dalej w stronę górki nazwę Aleją Smakołyków. Po drodze można już skosztować różne owoce: porzeczki, wiele odmian aktinidii, borówki amerykańskie, maliny, wiele odmian derenia jadalnego, morwy, jabłka, jagody kamczackie, maliny, świdośliwy, wiśnie, śliwki, za rowkiem różne gatunki i odmiany jarząbów, nieszpułek, głogów, aronii i przeróżnych mieszańców międzyrodzajowych.


Przy mostku jest zrobione zejście, aby można było wiadrem lub konewką zaczerpnąć wodę do podlewania ogrodu. Pierwszy stopień jest z kamienia, a dwa kolejne ze słupków dębowych. Góra mostka - belki i deski na wierzchu są z sosny pomalowanej drewnochronem i nasyconej ropą naftową. Drewno dębowe, jeżeli jest zanurzone w wodzie, to jest bardzo trwałe. Najszybciej próchnieje na granicy gleby i powietrza. Jak będzie w tym przypadku, to się okaże za kilka lat. Dodatkowym efektem budowy mostka i czyszczenia rowka będzie kilka ton czarnej, bardzo urodzajnej gleby wydobytej z dna.









W czasie pogłębiania rowka i wydobywaniu z niego ziemi wykopałem przy okazji kawał pnia dębowego, który prawdopodobnie był za twardy i sękaty, aby go porąbać do spalenia w piecu w czasie, gdy drzewo zostało ścięte. Wtedy piły łańcuchowe nie były tak powszechne. Pień na pewno przeleżał kilkadziesiąt lat w wodzie. Po wyciągnięciu był czarny i twardy. Od razu wiedziałem, że będzie wykorzystany w ogrodzie na jakiejś rabacie. Znalazł szybko swoje miejsce na południe od dworu, na krawędzi zbocza, koło trzech żywotników zachodnich. Posadziłem przy nim łaciatą odmianę bluszczu pospolitego, aby miał po czym się wspinać.