Zegar stojący półokrągły

Data modyfikacji: 27 grudnia 2024


 
Zegar został zarezerwowany 27 stycznia 2023 w Kopalni Skarbów w Grajwie, a kupiony tydzień później. Do Dębian został przywieziony dopiero 1 grudnia 2023, wraz z wieloma innymi starociami, które w przeciągu kilku mesięcy stały się moją własnością. Z jego przeznaczeniem miałem trochę rozterek i ostatecznie zegar wylądował w pokoju przy sadzie. Jest dość prosty i surowy w swojej formie, ale ma dość dużo tajemniczego uroku.



 
3 lutego 2023. Zegar będzie musiał trochę poczekać na transport, aż uzbiera się więcej przedmiotów. Swoją Agilą raczej go nie przewiozę, gdyż jest zbyt wysoki. Będzie trochę pracy przy jego odnowieniu, ale praca przy nim będzie czystą przyjemnością. Jest bardzo wysoki i smukły, będzie górował nad innymi meblami.


Drzwiczki są w dość kiepskim stanie. Brak szyby i połamane drewno, usztywnione metalowymi płaskownikami, przymocowanymi za pomocą wkrętów. Po szybie pozostały tylko resztki twardego, pokruszonego kitu i z drugiej strony pierścień zrobiony ze zwiniętej, cienkiej sklejki. Na drewnianych elementach wiele białych przebarwień.


Tarcza zegara wygląda dość zagadkowo, jak by była zrobiona stosunkowo niedawno. Cyfry rzymskie zrobione są z folii o złotym kolorze, wyklejone od wewnętrznej strony szklanej tarczy.


Koła zębate przymocowane są do grubych, drewnianych korpusów, a przez środek przechodzą metalowe osie, które osadzone są bezpośrednio w drewnie. Zastanawia mnie, jak to wszystko wytrzymało tyle lat.





Z tyłu mechanizmu widoczny jest wieszak do wahadła i odpowiednio wygięty drut, przenoszący ruch wahadła na kotwicę wychwytu.





 
12 grudnia 2024. Pierwsza próba zeskrobywania lakieru z obudowy zegara. Idzie to bardzo łatwo. Przy skrobaniu jest zapach żywcy sosnowej. Skrzynka zrobiona jest z różnych gatunków drewna - sosna, dąb, orzech i chyba grab.

14 grudnia 2024. Zabrałem się za odnowienie obudowy mechanizmu zegara. Drzwiczki są połamane i wzmocnione dwoma płaskownikami. Płaskowniki wyrzuciłem i posklejałem resztę z pomocą dwóch dębowych listew, które od wewnętrznej strony wzmocniły drzwiczki.


Obudowa mechanizmu została wyskrobana ze starego lakieru. Miałem wrażenie, że to lakier zrobiny z kalafonii. Jest delikatny, kruchy i łatwo się zeskrobuje.


15 grudnia 2024. Za oknem śnieg i mróz, a w pokoju ciepło i mruczący piec. Oczyszczanie skrzynki od zegara wciągnęło mnie, tak że trudno było oderwać się. Pokój pełen kotów, które odmawiały wyjścia z pokoju na mróz i poniewierkę.


Półokrągła kolumna o klasycznym profilu - do jednej trzeciej wysokości kształt walca, a powyżej lekko zwężająca się ku górze. W półkolumnie miejsce tylko na ciężarki, a wahadło w drugiej części, bliżej ściany. Półkolumna sklejona jest z podłużnych, dębowych deseczek.



Dolna szafka jest w gorszym stanie, niż górna część. Nogi były już całkowicie zniszczone i dorobione nowe, ale też w takim sobie stanie. Niektóre z płycin w szafkach są za wąskie i są szczeliny między płyciną a listwą z rowkiem. Trzeba będzie przykleić cienkie listewki do zasłonięcia szpar. Będzie wyglądać lepiej niż jakaś gipsowa szpachla, którą ktoś dawniej wypełnił szczeliny.



Pod wieczór 15 grudnia 2024 obudowa była już w zasadzie oczyszczona. Teraz trzeba pouzupełniać ubytki i zabejcować. Do zrobienia jest jeszcze mocowanie szkła i osadzenie sanek do mechanizmu zegara. Do oczyszczenia i przyklejenia są jeszcze ozdobne kostki, które usunąłem z górnego gzymsu.




 
Zegar sprawia wrażenie dość starego. Chyba dużo się nie pomylę szacując go na początek XVIII wieku. Drewno jest dość mocno zmęczone przez czas i użytkowanie.

Do wyczyszczenia jest ponad 40 małych, drewnianych kostek, których miejsce jest w gzymsie wieńczącym skrzynkę mechanizmu zegara. Najlepsza do tego celu jest szlifierka taśmowa.



16 grudnia 2024. Trzeba będzie jeszcze rozwiązać mocowanie klameczek i haczyków służących do zamykania drzwiczek w zegarze.


Kostki są już wyczyszczone i montowanie ich pod gzymsem zostało już zaczęte. Na razie nie wyglądają jeszcze dobrze, ale po zabejcowaniu i wykończeniu powierzchni drewna wszystko nabierze właściwego uroku.


20 grudnia 2024. Kostki są już przymocowane i obudowa mechanizmu jest już przygotowana do bejcowania. Wcześniej musiałem szczytowy gzyms zdemontować, aby dorobić brakującą listwę z tyłu skrzynki, wzmacniającą konstrukcję. Listwa była mocowana na wpusty i zakołkowana. Zrobiłem ją taką samą, jak była pierwotnie zrobiona. Po oryginalnej pozostały tylko resztki drewna w szczelinach. Przy okazji też powklejałem też kawałki drewna w szczeliny między listwami, aby całość lepiej wyglądała. W wielu miejscach ubytki w drewnie były wypełniane jakąś szpachlą przypominającą gips. Osobiście nie lubię takiej metody. Jak już chcę wypełnić jakiś ubytek, to staram się wkleić tam kawałek drewna i wyrównać dłutem, potem przeszlifować papierem ściernym.



22 grudnia 2024. Obudowa skrzynki w trakcie bejcowania. Wykorzystłem do tego bejcę wodną firmy Colorit, o barwie dębu. Bejca dość dziwna, bo ma w trakcie bejcowania srebrzystą barwę, a dopiero po wyschnięciu drewno nabiera ciemnej, głębokiej barwy.





 
Zabejcowane drewno wymaga przed woskowaniem dobrego wysuszenia. I tu z pomocą przyszedł mi dobrze rozgrzany piec kaflowy. Przy piecu dobrze wysycha nie tylko kiełbasa, ale też świeżo wyprane ubrania i wszelkie inne przedmioty.

Skrzynka do zegara nie miała zasłoniętych pleców. Mam rozterki, czy zamontować taką osłonę. Boczne deseczki posiadają wycięcia do zamocowania takiej osłony. Nie wiem, czy pierwotnie była zamocowana.

 
22 grudnia 2024. Skrzynka zegara jest już pokryta woskiem Liberon o barwie "ciemny dąb". Przed wypolerowaniem trzeba jeszcze odczekać jakiś czas, aż lotne rozpuszczalniki zwiększające plastyczność wosku odparują. Wosk przed zastosowaniem został częściowo upłynniony za pomocą terpentyny. Łatwiej wtedy wnika w szczeliny i różne dziurki po robakach. Łatwiej też utworzyć cieńszą warstwę wosku. Po wypolerowaniu za pomocą miękkiej szmatki powierzchnia drewna staje się w dotyku jedwabista, bardzo przyjemna.

Na zdjęciu poniżej można zobaczyć różnicę między starym, surowym drewnem, a takim samym drewnem po zabejcowaniu i zawoskowaniu.




23 grudnia 2024. Drzwiczki są już gotowe do bejcowania i woskowania. Boczne krawędzie drzwiczek były mocno zniszczone i zdecydowałem się na ucięcie tych brzegów i przyklejenie zamiast nich nownych listew dębowych, tak aby drzwiczki były dobrze dopasowane do otworu i wzmocnione. Górna i dolna część drzwiczek została wzmocniona też dębowymi listwami od wewnętrznej strony. Listwy te były konieczne z powodu zwietrzenia oryginalnego drewna i pęknięć. Swoje też zrobiły różne drewnojady. Mogłem te drzwiczki zrobić całkowicie na nowo, jednak chciałem maksymalnie zachować oryginalne elementy, ich styl i sposób wykonania. Szkło na okienko zostało też już wycięte. Listwy do mocowania szyby są już przygotowane. Zostały wycięte z dębowego drewna i będą wyginane w okrąg po podgrzaniu we wrzącej wodzie. Drewno staje się wtedy bardziej plastyczne, a po ostygnięciu i wyschnięciu zachowyje nadany kształt. Trzeba tylko pamietać, że wysychające drewno kurczy się. Lepiej przycinać je już po wyschnięciu.



25 grudnia 2024. Nadszedł czas na wyginanie dębowych listew, które będą wykorzystane do mocowania szkła. Przygotowałem wanienkę od piekarnika i ruszt, który jest zabezpieczeniem przed ciekawskimi kotami, aby nie wsadziły łapek do gorącej wody.



Gdy już listwa cała została namoczona w gorącej wodzie, to trzeba ją jakoś uformować. Wykorzystałem do tego plastikowe wiadro o średnicy zbliżonej do średnicy otworu w drzwiczkach. Po uformowaniu okręgu trzeba było wysuszyć drewno. Przy gorącym, zielonym piecu dość szybko dało się to zrobić.


Koty obserwowały mnie podczas tych prac, a potem jeszcze przez jakiś czas zafascynowane wpatrywały się w parującą wodę z wanienki.


Gdy listwa była już wysuszona, to przyciąłem ją na odpowiedni rozmiar tak,  aby zmieściła się w otworze w drzwiczkach. Potem jeszcze przeszlifowanie listwy, barwienie i olejowanie. To samo z drugą listwą. Otwór w drzwiczkach jest bez kołnierza, to trzeba było listwy przymocować po obu stronach drzwiczek, a szkło między nimi.


26 grudnia 2024. Pierwotnie sanki do mocowania zegara były przyczepione byle jak do korpusu obudowy. Mechanizm zegara też był mocowany tylko jednym gwoździkiem. Rozwiązanie było bardzo niestabilne, grożące w każdej chwili spadnięciem mechanizmu. Sanki nasączyłem olejem lnianym i od razu nabrały lepszego wyglądu. Przykręciłem je do korpusu zegara za pomocą czterech czarnych wkrętów. Do tego dołożyłem jeszcze dwie listwy, które pozwoliły na precyzyjne i łatwe ułożenie mechanizmu na sankach. Zrobiłem też dwa dodatkowe otwory, gdzie po wsunięciu gwoździ mechanizm jest blokowany we właściwej pozycji i nie jest narażony na upadek z wysokości.



Kolejny obserwator.


27 grudnia 2024. Do zrobienia są jeszcze plecy do zegara. Gdy kupiłem zegar, to nie było ich. Pozostał jedynie po nich ślad w postaci wcięcia w bocznych ściankach i śladów po gwoździach. Na plecy wykorzystałem sklejkę ze starej, PRL-owskiej szafy. Po wycięciu została zabejcowana i nasączona olejem inianym.


 
Plecy w zegarze są już zrobione. Przybiłem je niewielkimi, cienkimi, żelaznymi gwoździami. Nie są cynkowane, tak więc po jakimś czasie skorodują i będą lepiej trzymać się drewna.


Zegar będzie stał oparty o ścianę. Gdyby zupełnie do niej przylegał, to by nie było wentylacji z tyłu i może być problem z niszczeniem drewna przez wilgoć. Aby temu zapobiec przygotowałem cztery drewniane klocki, które będą przymocowane do pleców zegara. W ten sposób zegar będzie stał stabilnie oparty o ścianę, a jednocześnie będzie wentylacja tyłu zegara. Na zdjęciu suszące się dębowe klocki po zabejcowaniu, aby kolorem nowe drewno nie odróżniało się od reszty zegara.


We wszystkich pracach mam towarzystwo kotów. Na zdjęciu jest Puchatka i Dreptalinka. Puchatka nie jest uciążliwa, ale Dreptalinka, tegoroczna koteczka, często próbuje mi "pomagać" przy różnych pracach.


 
27 grudnia 2024. Obudowa zegara jest już prawie gotowa. Do zrobienia jeszcze zostało jakieś solidne zamknięcie drzwiczek i blokada obudowy mechanizmu, aby nie spadła przy przechyleniu zegara np. przy przenoszeniu. Na razie obudowa mechanizmu jest tylko postawiona na korpusie.