Szafka ze sceną biblijną

Data modyfikacji: 17 sierpnia 2020

Wizyta 9 czerwca 2020 w Kopalni Skarbów w Grajwie w celu znalezienia małego, eklektycznego stolika zakończyła przywiezieniem trzech rzeczy - stolika, wcześniej zarezerwowanego wieszaka i starej szafki. Szafka ta długo nie stała w Grajwie. Jak tylko ją zobaczyłem, decyzja była natychmiastowa, mimo finansowej ruiny spowodowanej remontem dachu. Po raz kolejny okazało się, że nie tylko czas jest pojęciem względnym, ale też i przestrzeń. Maleńki Opel agila jest w stanie pomieścić nieprawdopodobną ilość mebli. Wydaje się, że się nie da, a jednak umysł ludzki jest tak sprawny, że dokonuje rzeczy wręcz niemożliwych. Po pierwsze stworzył maleńki samochód o objętości ładunkowej znacznie przekraczającej całkowitą objętość samochodu, a po drugie, do tej przestrzeni potrafił zmieścić przedmioty przekraczające tę i tak już przekroczoną objętość.

Szafka jest dla mnie o tyle cenna, że jest to mebel pochodzący z Mazur. Czy został tu zrobiony, to tego już nie potrafię powiedzieć. W każdym razie przynajmniej od kilkudziesięciu lat jest na tych terenach. Antyki do Polski są zwożone w dużych ilościach dopiero po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Szafka prawdopodobnie pochodzi przynajmniej z XVIII wieku. Tak stare meble, nawet gdy są wykonane z dębu, mają zawsze zniszczone nogi z powodu częstego moczenia przy myciu podłogi. Szafka ta również miała zniszczone, ale wiele lat temu nogi zostały wymienione. Dosztukowane kawałki nóg przycięte zostały w kształcie litery L. Dzięki temu połączenie obu fragmentów było mocniejsze, bardziej stabilne. Płycina w drzwiach szafki jest rzeźbiona i przedstawia biblijną scenę składania ofiary z Izaaka przez jego ojca, Abrahama. Anioł wstrzymuje Abrahama, a zamiast syna podsuwa do zabicia w ofierze barana. Elementy szafki są połączone ze sobą przy użyciu kołków i gwoździ. Drzwi są osadzone za pomocą zawiasów czopikowych, wykonanych przez kowala. Zamek żelazny, również kowalski, sprawny. Drewno barwy szarej, nieco zwietrzałe, prawdopodobnie pokryte niebarwionym woskiem. W niektórych szczelinach były dość duże kawałki wosku o czarnej barwie, wypełniające ubytki drewna. Mebel mimo szacownego wyglądu w dość dobrym stanie, stabilny, niewiele zjedzony przez drewnojady.















Za odnawianie szafki zabrałem się następnego dnia, po południu. Najpierw wymontowałem zamek i sprawdziłem, jaką ma konstrukcję. Okazało się, że jest kompletny, nic nie było uszkodzone. Wśrod kolekcji starych kluczy udało mi się dobrać taki, którego rozmiar pasował do zamka. Trochę pracy piłą do metalu, szlifierką i pilnikiem pozwoliło na dopasowanie klucza i uruchomienie zamka. Po nasmarowaniu zamek działa jak nowy. Jedynie wkręty mocujące zamek powinny być jeszcze zmienione na stare, pokryte rdzą, kowalskie gwoździe, bo ich wygląd zupełnie nie pasuje do reszty mebla.






W szafce pouzupełniałem trochę ubytków w drewnie. Powklejałem kawałki drewna dębowego i jeszcze przy wilgotnym kleju nieco przeszlifowałem, tak aby pył połączył się z klejem. Dzięki temu klej jest potem niewidoczny w szczelinach. Jeden ze starych gwośdzi w listwie przy blacie, po prawej stronie, był zupełnie przerdzewiały i nie trzymał listwy. Nie dało się go jednak wybić, aby zastąpić nowym. W tej sytuacji nawierciłem w listwie i blacie od wewnątrz otwory i listwę przymocowałem na kołek. Pozostałe gwoździe przymocowałem w starych otworach na klej, bo gwoździe częściowo skorodowały i już nie trzymały listwy, wyłaziły z dziur. Całą listwę też dokleiłem do blatu i dużą szczelinę między listwą a blatem uzupełniłem kawałkiem dębowej listewki. Również między deski w blacie wkleiłem nowe listewki, zamiast starych, już zmurszałych i wypadających. Na koniec pozostało już tylko zawoskowanie mebla. Wykorzystałem do tego wosk do mebli Liberon, w kolorze ciemnego dębu. Miałem wątpliwości, czy stara woskowa warstwa nie przeszkodzi w zabarwieniu drewna nowym woskiem. Być może pomogła w tym terpentyna, przy pomocy której nieco rozpuściłem wosk. Dzieki temu mogłem też pędzelkiem dobrze wypełnić szczeliny w płaskorzeźbach i zagłębienia w drewnie. Terpentyna rozpuszczała też przy malowaniu warstwę starego wosku, pozwalają na równomierne rozprowadzenie woskowej warstwy. Następnego dnia rano, przy świetle dziennym, obejrzałem jeszcze cały mebel i uzupełniłem drobne miejsca, gdzie wosk nie wypełnił dokładnie szczelin.






Zawiasy czopikowe przy drzwiczkach są stare, kowalskie, jednak coś było przy nich robione. Przykręcone są rdzewiejącymi wkrętami, czyli druga połowa XX wieku. Otwory do mocowania zawiasu wyglądają na robione za pomocą wiertła do metalu, nie są więc oryginalne, z czasu budowy szafki. Sam zawias sprawia jednak wrażenie oryginału, dopasowanego do rowka w drzwiczkach.