Szafa wnękowa

Data modyfikacji: 27 lutego 2023

 
Szafa została przywieziona z Galin do Dębian 3 października 2020. Do Galin trafiła z Malborka. Prawdopodobnie została zrobiona w XIX wieku. Szafa jest z drewna sosnowego. Wysokość korpusu szafy 180 cm, a szerokość 88 cm. Pierwotne była bardzo płytka (35 cm), ale później została dość niechlujnie przerobiana na dwukrotnie głębszą. Szafa wymaga solidnej renowacji. Mebel jest na tyle oryginalny, że warto włożyć pracę w jego odnowienie. Farba na meblu jest mocno złuszczona i łatwo będzie ją usunąć, nie uszkadzając drewna. W szafie lewy bok jest zdobiony, natomiast prawy jest bez ozdób. Szafa była przygotowana do postawienia w narożniku.

 
26 września 2020. Zdjęcia szafy przed przywiezieniem jej do Dębian.







Za renowację szafy zabrałem się 15 października 2020. Na początek wziąłem się za oczyszczanie drzwi ze starej farby. W ruch poszły skrobaki, dłuta i opalarka. Zdemonowałem z drzwi ozdobne listewki. Łącznie było ich kilkadziesiąt sztuk - większych, mniejszych i zupełnie malutkich. Najwięcej roboty było przy czyszeniu listew w postaci perełek. Każdą perełkę trzeba było osobno czyścić i szczeliny między nimi. Po wyczyszczeniu trzeba było poprzybijać i poprzyklejać z powrotem oczyszczone elementy. Zeszło mi na to półtora dnia. Gdyby ktoś odnawiał tę szafę w celach zarobkowych, to byłoby to zupełnie nieopłacalne. Ja w ramach hobby mogłem poświęcić na to dowolną ilość czasu. Jak zwykle przy tego typu pracach, zawsze miałem futrzane towarzystwo.





 
Po zdjęciu listew okazało się, że pomiędzy deskami tworzącymi płycinę jest dość szeroka szczelina, która był zakryta przez jedną z listew. Od drugiej strony szczelina była zaszpachlowana. Trzeba było jeszcze szpachlówkę usunąć, wyciąć wąski płat listwy, wkleić w szczelinę, a po zaschnięciu kleju wyrównać powierzchnię płycin.

Zawiasy również zdemontowałem, wyczyściłem papierem ściernym i zaoksydowałem ogniowo - rozgrzałem w czerwoności w piecu i wrzuciłem do oleju. Dzięki temu na powierzchni żelaza utworzyła się warstwa czarnego FeO, dodatkowo nasiąkniętego olejem.


 
Po lewej stronie oczyszczone i z powrotem zmontowane drzwi. Pracy przy nich było bardzo dużo, ale efekt będzie widoczny dopiero po pomalowaniu. Zamierzam wykorzystać do tego lakierobejcę i na to wosk do mebli.

Po oczyszczeniu drzwi przyszła kolej na korpus szafy. Pierwotnie szafa była dość płytka. Została pogłębiona dwukrotnie, tak aby dało się wieszać ubrania na drążku, korzystając z normalnych wieszaków ubraniowych. Chciałem przywrócić szafie pierwotną formę. Starsza i nowsza część szafy została połączona dość niechlujnie za pomocą ćwierćwałków wyciętych z sosnowego kołka. Przeciąłem je w połowie piłą i rozdzieliłem starszą i nowszą część szafy. Potem zacząłem usuwać ćwierćwałki, przybite wielkimi, ordynarnymi gwoździami. Dłutem połupałem je na drobne listwy. Ze szczelin wygrzebałem kilka drobiazgów. Była to moneta 1 zł z 1929 roku, potwierdzenie wpłaty na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy i Ziemi Krakowskiej oraz łuska po naboju do KBKS. Kwit jest prawdopodobnie z okresu po II wojnie światowej.

Moneta znaleziona w szczelinie za listwą może prowadzić do dość ciekawych wniosków. Jeżeli wpadła tam w okresie, kiedy była w obiegu (1929-1939), to można wyciągnąć następujące wnioski:
1. Rozbudowa szafy została przeprowadzona przed II wojną światową.
2. Szafa pochodziła z terenów Polski, a do Malborka została przywieziona po wojnie, gdy Malbork znalazł się w granicach Polski.

Po zdemontowaniu przybudówki dorobiłem do szafy nowe nogi. W takich starych meblach nogi są zawsze zniszczone ze względu na częste moczenie ich podczas mycia podłogi. Kolejne dni zajęło mi usuwanie starych powłok z olejnej farby.














Oprócz monety w szczelinach w szafie znalazłem też łuskę od naboju do sportowego karabinka KBKS. Z takiego karabinka miałem okazję strzelać podczas pobytu na obozie przysposobienia obronnego, latem 1975 roku w Gibach, koło Sejn, nad jeziorem Gierat. Opiekunem mojej grupy był Adolf Ciombor, który opowiadał nam o wydarzeniach z II wojny światowej i ofensywie wojsk radzieckich, które forsowały przesmyk na jeziorze Pomorze koło Gib. Tak dużo żołnierzy ginęło, że kolejne grupy przechodziły już suchą nogą po trupach przez przesmyk. Opowiadał też o woźnicy, który został zastrzelony, gdy jechał wozem przez las. Po strzale w serce pozostał w takiej pozycji, jak siedział. Po jakimś czasie od wozu został odczepiony i skradziony koń, potem zniknęły koła, a woźnica jak siedział, tak siedział.



 
Podczas demontowania ozdób z korpusu szafy mogłem bliżej przyjrzeć się gwoździom. Były one już przemysłowej produkcji, okrągłe. Starsze niż połowa XIX wieku raczej nie były. Szafa nie jest więc taka stara, jak początkowo mogło się wydawać.

Pierwotnie na szczycie szafy była jakaś ozdoba w formie baranich rogów na końcach. Pozostały po niej ślady na drewnie. Trzeba będzie odtworzyć coś podobngo. Nie może to być jednak zbyt ozdobna snycerka, bo nie będzie pasować do wiejskiego charakteru szafy.





 
Świąteczna bezczynność trwała do 26 grudnia 2020. Wieczorem zająłem się uzupełnianiem ubytków w drzwiach przy zamku. Wkleiłem kilka kawałków drewna tak, aby dało się zamocować zamek. W rupieciach wygrzebałem też mosiężny szyld, który po delikatnym przetarciu gąbką ścierną będzie zamontowany na drzwiach.








 
Szafę planuję pomalować lakierobejcą Vidaron w kolorze "palisander santos", potem przetrzeć drobnoziarnistym papierem ściernym i na koniec pociągnąć woskiem do mebli Liberon w kolorze ciemnego dębu. Takie wykończenie nada szafie ciemną barwę i zapewni jedwabistą, przyjemną w dotyku powierzchnię. Dorabiane elementy z nowego drewna będą przed malowaniem dodatkowo zabejcowane, aby nie odróżniały się barwą od starego drewna.

Drzwi szafy są już po pierwszym malowaniu. Na razie jeszcze się błyszczą, ale po zmatowaniu i nawoskowaniu będą wyglądać dużo lepiej.



Prace przy renowacji zatrzymały sią na dość długi czas. Dalsze prace rozpoczęły się w połowie września 2022. Szafa została przywleczona z graciarni do kuchni. Przeznaczona została do wykorzystania w pokoju południowo-zachodnim na piętrze, który w ostatnim czasie był remontowany i doprowadzony do stanu używalności. Tym razem na warsztat poszedł korpus szafy. Lewa pionowa listwa została wykorzystana po oczyszczeniu ze starej farby, natomiast prawa została zrobiona na nowo. Zrobiłem znacznie solidniejsze mocowanie tych listew. Pouzupelniałem brakujące drobne elementy w szafie i zrobiłem mocowanie korony. Trochę nagłowiłem się, w jakiej formie zrobić górę szafy, jakie dać gzymsy. Efekt można zobaczyć na zdjęciach.




Nogi w szafie musiałem dać całkowicie nowe. Kikuty po starych nogach uciąłem, a nowe przymocowałem najpierw do deseczek, które następnie przymocowałem na klej i wkręty do spodu szafy. Na bokach, w dolnej części szafy przymocowałem listwy, które zakryły poszarpane dolne krawędzie desek. Krawędź listwy została przefrezowana i ma delikatny profil.


Trochę rozterek miałem ze szczytem szafy. Ślady na deskach sugerowały, że była na szczycie szafy ozdoba w kształcie zakręconych baranich rogów. Próbowałem odtworzyć na papierze i wycinać zbliżony kształt, ale efekty mnie nie zadowalały. W końcu zdecydowałem się na kupno gotowej, klasycznej korony z sosnowego, klejonego drewna. Nie do końca jestem zadowolony z efektu, bo czuję dysonanas między wiejską, robioną przez rzemieślnika szafą, a klasyczną koroną. Na szczęście korona jest połączona z szafą na kołki i w każdej chwili można ją zdjąć i zmienić na bardziej pasującą.


W szafie górne narożniki były zaokrąglone. Przy tej nowej koronie sprawiały kłopot i trzeba było je wyprostować. Przyciąłem je na skos i porobiłem wstawki. Wypełniłem też wnękę w górnej części z boku.


Listwa znajdująca się na prawej krawędzi szafy była mocno zniszczona przez robaki i spróchniała. Zrobiłem ją od nowa starając się odtworzyć jej formę z dwoma podłużnymi rowkami.



 
W szafie zmieniłem nieco położenie gzymsów i dorobiłem nowe listwy w górnej i dolnej części szafy. W starej wersji gzyms zasłaniał część wnęki pod koroną. Dodałem też malutkie kolumienki pod pilastrami.


W drewnie było jeszcze dużo dziur po gwoździach. Nie lubie stosować żadnych szpachlówek. Sposób jest prosty i szybki, ale z trwałością nie bywa najlepiej. Po latach często szpachlówka się wykrusza. Nie zawsze też bejcuje się tak jak drewno. Lepszym dla mnie sposobem jest wbicie w dziurę kołeczka posmarowanego klejem. Potem kołeczek ucina się, wyrównuje dłutem i jeszcze przy miękkim kleju szlifuje papierem ściernym. Powstający pył łączy się z klejem i maskuje go w szczelinach.



Po dziurach już prawie nie widać śladów. Wypełniona też jest dość duża szczelina przy połączeniu gzymsu z narożnikiem



Koronę uzupełniłem malutką, rzeźbioną aplikacją z drewna lipowego.


Przy szafie była też połówka jakiejś tralki, do tego z niewielkim ubytkiem. Wykorzystałem ten element i umieściłem we wnęce pod koroną. Dokleiłem też kawałeczek wióra ze starego drewna dębowego i dłutem wyprofilowałem właściwy kształt.





 
Jedna z oryginalnych desek z pleców szafy była mocno zniszczona i krótsza od pozostałych. Musiałem ją zastąpić innymi deskami. Wykorzystałem te, które były w dorobionej części szafy. Też miały już niemal 100 lat. Górną i dolną krawędź desek zakryłem listwami, które pozostały mi po przeróbkach. Krawędzie te były mocno poszarpane od gwoździ, którymi były pierwotnie przybite. Deski przykręciłem do korpusu czarnymi wkrętami do drewna, które zostały ukryte pod listwami. W środkowej części dałem też grubszą listwę, do której od wewnątrz przykręciłem wkrętami deski, aby nieco je usztywnić i wyrównać.

 
Półki do szafy wyciąłem ze starych, może nawet XVIII-wiecznych desek, zdemontowanych z poszycia dachu podczas wymiany krokwi. Deski zostały przeszlifowane i pomalowane akrylową lakierobejcą.

Szafa została wstępnie pomalowana ciemną bejcą.











To już ostatni etap prac przy szafie - woskowanie i polerowanie drzwi.



 
Odnawianie starej szafy jest już ukończone, szafa jest gotowa do użytkowania. Zmieniła nieco swoją funkcję - z szafy ubraniowej stała się biblioteczką. Będzie pełnić teraz rolę rodzinnego archiwum ze starymi dokumentami i zdjęciami.



Szafa jest masywna i bardzo stabilna. Jeżeli nie zostanie przez kolejnego właściciela wyrzucona czy spalona i nie narażona na wilgoć, to będzie mogła służyć przez następne pokolenia. Nawet po różnych uszkodzeniach drewno daje się bardzo łatwo odnawiać i uzupełniać braki. Współczesne meble będą przemijać, zamieniać się w kupkę odpadów, będą zastępowane kolejnymi zrobionymi z kleju i wiórów, a ta szafa będzie trwać i trwać.