Pobyt w Niemczech jest częścią
mojej dłuższej podróży na południe Francji przez Niemcy, Austrię,
Szwajcarię i Włochy. Najpierw chciałem możliwie szybko przejechać do
Francji w Okolice Nicei, a dopiero potem poświęcić trochę czasu na
zobaczenie kolejnych miejsc.
Przejazd przez Polskę nie dostarczył zbyt wielu wrażeń. Droga była dla
mnie w miarę znana, nie spodziewałem się niespodzianek. Wybrałem trasę
Olsztyn - Płock - Łódź - Wrocław - Jędrzychowice - Budziszyn - Drezno -
Hof - Norymberga - Ratyzbona. W Polsce jedynie jak zwykle w okolicach
Kutna nieco pobłądziłem, mimo korzystania z map Google w tablecie.
Wystarczy czasem odrobina zawahania i już człowiek znajduje się nie
tam, gdzie by chciał. W okolicach Hof się pogubiłem i pojechałem drogą
bliżej Norymbergi, ale za to uniknąłem długiego odcinka z remontowaną
drogą za miastem Hof.
Nie lubię jeździć niemieckimi
autostradami. Możliwość jazdy z prędkością bez ograniczenia zmusza do
ciągłej uwagi, znacznie większej niż na autostradach w innych krajach.
Przynajmniej dla mnie nie jest to żaden relaks. Na pasie z ciężarówkami
jest nieco za wolno, a przy próbie wyprzedzania należy dobrze się
upewnić, czy ktoś nie jedzie bardzo szybko i czy nie zajadę mu drogi i
zmuszę do gwałtownego hamowania. A na tych autostradach wcale niemało
kierowców jeździ po 200 km/h. Spojrzenie we wsteczne lusterko - pas
wolny, samochód daleko. Drugie spojrzenie już w trakcie wyprzedzania
ciężarówki - samochód już tuż za mną. Pobyt na lewym pasie należało
więc ograniczać do minimum. Skutkiem tego była częsta zmiana pasów i
ciągłe przyspieszanie i hamowanie. A przyspieszanie i prędkość rzędu
140-150 km/h powodowała, że silnik pił benzynę jak smok. W takich
chwilach z przyjemnością myślałem o swojej już wysłużonej Agili, gdzie
koszt przejazdu jest dwukrotne niższy. Moim zadaniem był jednak jak
najszybszy dojazd na południe Francji.
Czasem trzeba było jednak zatrzymać się na chwilę, aby coś zjeść i dać
wytchnąć pęcherzowi. Przy niemieckich autostradach jest sieć
stacji-restauracji Sanifair. Wstęp do toalety jest płatny 0,7 €. W
zamian można skorzystać z toalety, a w nagrodę dostaje się dodatkowo
wouczer warty 0,5 €, który można wykorzystać w restauracji, np. przy
kupnie kawy lub jedzenia. Dodatkową atrakcją w tych toaletach są
pisuary z monitorami. Stojąc przy pisuarze, zamiast skupiać się na
swoim interesie, człowiek patrzy na reklamy, co można zrobić z tym
wouczerem. Z pisuara wyziera zachęcająco kawa. Szkoda, że nia ma przy
tym jeszcze zapachu kawy, a tylko taki nieco mniej apetyczny.