Dziennik
dębiański
|
7 lipca 2004
|
Podsłuchane na tarasie
Czasem używam powiedzenia "Im
mniej wiesz, tym lepiej śpisz". W tym przypadku okazuje się ono
wyjątkowo dobrze trafione. Pewnego deszczowego, ale ciepłego
popołudnia, na początku wakacji, siedziałem na tarasie przysypiając
zmęczony przy chłodnej już herbacie. Do moich uszu dobiegł dialog,
początkowo nie wiedziałem skąd, ale po chwili zorientowałem się, co za
istoty ze sobą rozmawiają.
Rozmowa była cicha, a słowa wypowiadane
wolno:
- tyyyy
- cooo?
- patrz, żarcie dla kota jest na dole
- eee tam, nie lubię padliny
- ja też nie, ale lubię koty
- mi koty też smakują
- zaczekamy?
- zaczekamy
- tyyyy, patrz na tamtego, ale głupi
- czeeemu
- kredens będzie żarł
- głuuupi
- tyyyy, ten kot już bez ogona
- taaak, już ktoś go żarł
- dobrze, że dla nas coś zostało
- no to czekamy, może przyjdzie spać koło nas
|
Od czasu tej
podsłuchanej rozmowy już nie mam ochoty na spanie na tarasie i nie
patrzę już takim łaskawym wzrokiem na dzikie wino zagladające do okien.
Mam wtedy wrażenie, że widzę kapiącą ślinę z końców pędów. Dawniej
widziałem tylko krople rosy w chłodny poranek. Teraz już wiem, że jest
to bardzo dzikie wino.
|
7 lipca 2004
Dwa dni później:
- tyyyy
- coooo?
- przylazł
- dusimy?
- nooooo
|