DOMOWE KLIMATY
Wszystko, co dotyczy domu


Data modyfikacji: 16 lutego 2023

Remont dachu

Szereg różnych zdarzeń doprowadził do tego, że 20 kwietnia 2020 rozpoczął się remont dachu w starszej i nowszej części domu przez firmę Kasbud, zarejestrowaną w Tołkinach. W starszej, pokrytej czerwoną dachówką, prace trwały stosunkowo krótko. Została wymieniona krokiew, kawałek murłaty, poszycie dachu wzdłuż tej krokwi, rynny i pas łat wzdłuż rynien, część dachówek. Prawdziwy remont i koszty zaczęły się, gdy ekipa dekarzy weszła na płaski dach w nowszej części dworu. Powierzchnia tego dachu wynosi 288 m². Prace zakończyły się 5 czerwca 2020. Zwykle pracowała grupa 4-5 osób, ale były dni, gdy były 3 osoby, ale też dni, gdy pracowało 6 osób. Praktycznie cała konstrukcja dachu poszła do wymiany i zniknęła większość stropów. Na naprawę dachów poszło 24 m³ świerkowego drewna konstrukcyjnego - m.in. belki stropowe, krokwie, płatwie, murłaty, łaty, deski na poszycie dachu. Niestety, jak to zwykle bywa, nie wszystko zostało dobrze zrobione. Po ulewnym deszczu pojawiły się nowe zacieki na suficie i ścianach w nowszej części domu. Silikon uszczelniający połączenie obróbek blacharskich z papą poodklejał się od papy i przy kominach woda leciała do środka. Termozgrzewalna papa nie wszędzie została właściwie posklejana. Oprócz nowych zacieków po tym remocie pozostały wzdłuż ściany góry gruzu, papy, blachy i starego drewna. Największy problem był z papą. Jest jej dużo. Przez prawie 120 lat istnienia budynku tylko były dokładane coraz to nowe warstwy papy i lepiku, dając w wielu miejscach nawet warstwę o grubości 6 cm.

Rok 2020 był rokiem covidowej zarazy. Wiele firm budowlanych straciło wcześniejsze zamówienia. Tak było też z ekipą, która przeprowadzała remont. Poszukiwali nowych zamówień. Dzięki sąsiadowi właściciel firmy przyjechał do mnie porozmawiać i po dwóch dniach ekipa przyjechała z rana, a w południe było już postawione rusztowanie. Miałem trochę oszczędności, których ze względu na rządzącą partię nie chciałem zbyt długo trzymać, gdyż przez ich politykę widać było zbliżającą się dużą inflację. Umówiłem się na zapłatę za czas pracy z cotygodniowym rozliczeniem. Oszacowanie całkowitego kosztu było niemożliwe. Zakres prac miał być ustalany stopniowo, w zależności od stanu budynku, potrzeb i moich możliwości finansowych. Stawka została ustalona na 30 zł za roboczogodzinę. Nie była to stawka ani wygórowana ani niska.







Pierwszym zadaniem była wymiana krokwi i kawałka przegniłej murłaty od południowej strony.






Zanim kupiłem dom, przynajmniej dwa lata woda lała się po krokwi. Była zsunięta jedna dachówka i woda ściekała na murłatę. Krokiew zapadła się i między dachówkami porobiły się duże dziury. Nie byłem już w stanie tego opanować. Z roku na rok było coraz gorzej. Murłata w tym miejscu zupełnie przegniła, a woda niszczyła strop i ściany. Miejsce to przyprawiało mnie o ból głowy. Zresztą nie tylko to.







































Prawdziwy remont dopiero się zaczął, gdy ekipa weszła na dach nowszej części dworu. Na początek zaczęło się zrywanie starej papy i odsłanianie ogromu prawdziwych zniszczeń. Miejscami warstwy papy i lepiku miały grubość do 6 cm. Papa nigdy nie była zmieniana od 1902 roku, a tylko były dokładane coraz to nowe warstwy.






















W ostatnich dniach kwietnia 2020 poszycie dachu w większości zostało już zerwane. Pomieszczenia po północnej stronie były odkryte, narażone na deszcz i snieg. Ochrony nie miały też pokoje po stronie południowej ze względu na usuniętą papę.





















No i nadszedł maj 2020. Znaczna część więźby dachowej została już zdemontowana. Koło domu urosły góry drewna , papy i gliny.











Po usunięciu zniszczonych belek odsłonięty został mur z czasu budowy przybudówki. Mur był boniowany.


Ściana między pokojem wodnym a kuchnią wymaga rozbiórki i postawienia jej na nowo. Lejąca się woda przez wiele lat zniszczyła mur.






Przy murze urosłu góry papy, drewna i gruzu.


6 maja 2020. Zaczęły się dostawy drewna na odbudowę więźby dachowej.


7 maja 2020. Zaczęło się odtwarzanie więźby dachowej.





9 maja 2020






11 maja 2020. W nocy spadł śnieg.





14 maja 2020 Zaczęło pojawiać się poszycie. Część starych desek została użyta powtórnie, a część jest zastąpiona nowymi.










15 maja 2020. Na werandzie część desek została zmieniona. Są już nowe rynny.



20 maja 2020. Dach wygląda już coraz lepiej. Na szczęście przez większość czasu pogoda dopisuje.








21 maja 2020


21 maja 2020. Weranda pokryta jest już jedną warstwą papy.


Północna strona dachu zaczyna być już osłonieta od deszczu.



24 maja 2020. Część dachu pokryta została wierzchnią warstwą papy, która zachowuje elastyczność do -22ºC.



25 maja 2020. Południowa część dachu w trakcie remontu.




Miejscami papa osiągała 6 cm grubości, a czasem nawet do 10 cm.


26 maja 2020.


27 maja 2020


28 maja 2020




1 czerwca 2020. Cały dach jest już pokryty warstwą papy podkładowej.









3 czerwca 2020



23 czerwca 2020


Podsumowanie

Remont przebiegł bez większych problemów i konfliktów. Jedynie wydłużające się przerwy na posiłki działały na mnie irytująco. Co do ekipy, ich umiejętności ciesielskie były raczej dość niskie w porównaniu z dawnymi rzemieślnikami. Na całość poszło 24 m³ świerkowego drewna konstrukcyjnego. Całkowity koszt remontu około 70 tys. zł. Zebrało się też trochę różnych drobnych usterek, ale te już sam w miarę upływu czasu staram się poprawiać.

Główne wydatki:
1. Robocizna
2. Drewno konstrukcyjne
3. Papa
4. Rynny
5. Blach