DOMOWE KLIMATY
Wszystko, co dotyczy domu
|
Data
modyfikacji: 27 marca 2019
|
Kociaki
W piętek 15 marca 2019
powiększyła mi się kocia rodzina. Po przyjeździe do Dębian zobaczyłem
szylkretową kotkę na swoim łóżku, a z nią kilka nowo narodzonych
kociąt. Ostatni kociak, w kolorze biszkoptu, był jeszcze mokry. Kotka
przez ostatnie dni wytrwale trzymała się pokoju, mimo że był tam sajgon
- wyrywane instalacje elektryczne, cięcie tynków diamentową tarczą i
kurz niczym gęsta mgła, odbijanie odparzonych tynków, tynkowanie.
Wszędzie gruba warstwa kurzu i brud. Jednak tuż przed weekendem
wysprzątałem pokój tak, aby nadawał się do zamieszkania. Kotka chyba na
to czekała. Skwapliwie skorzystała z poprawy sytuacji. Gdy już kotka i
maluchy miały oczyszczone futerka, przygotowałem dla nich gniazdo koło
kominka, w
starej, eklektycznej komodzie, w dolnej szufladzie. Zabezpieczyłem
szufladę przed przypadkowym zamknięciem kartonowym pudełkiem, wsadzonym
za szufladę. Do środka włożyłem miękkie posłanie i przeniosłem
rodzinkę. Kotka od razu zaakceptowała to miejsce.
Na pierwszy rzut oka oceniłem, że wśród kociaków są dwie kotki -
jasnobura i czarna (z domieszką białego i rudego) i trzy kocurki - dwa
bure i jasnorudy. Za jakiś czas trzeba będzie zweryfikować, czy się nie
pomyliłem. U takich malutkich kotów nie jest łatwo zorientować się,
jakiej są płci. Jednak przy trójbarwnych kociakach, z domieszką rudego,
nie ma wątpliwości. Tylko kotki mają takie umaszczenie.
Poprzednie dzieciątka, rok temu, szylkretowa
kotka urodziła i trzymała gdzieś w budynkach gospodarczych.
Przyprowadziła je do domu latem i już w nim zostały. Są to jednak w
większości dzikusy. Mieszkają u mnie, żywię je, czasem śpią ze mną na
łóżku, ale do rąk nie podchodzą, nie mają zaufania. Teraz te młode
kociaki są już na co dzień ze mną i nie będą się bały ludzi.
Początkowo popiskiwały, jak brałem je na ręce, ale potem coraz rzadziej
protestowały.
W ciągu ostatniego roku ubyło mi dużo kotów. Piszczek i Galopka nie
żyją. Do dziś nie mogę pogodzić się z ich śmiercią. Losu pozostałych
nie znam. Liczę na to, że takie przytulasy znalazły nowych opiekunów i
żyją w dobrych warunkach.
|