Kocie
sprawy - wiosenne przemęczenie
Jest już kwiecień, Święta Wielkanocne. Od końca stycznia koty były
jakoś mocno niespokojne,
zaczynały już na dłużej znikać z domu. Najbardziej intensywny dla nich
okres to był w lutym, potem marzec i emocje nieco opadały. No i w
kwietniu po okolicy słychać tylko jękliwe zawodzenie kocurów, nie do
końca jeszcze spełnionych. Już od kilku tygodni nie widziałem mojego
ulubionego kocura - Lizaczka. Kot wielki, ale łagodny, z dziwnym
odruchem - gdy go się głaszcze, to odczuwa nagłą, nieodpartą potrzebę
lizania, czegokolwiek, nawet swojej łapy. Inne koty lubią spać w jego
towarzystwie, przytulone do wielkiego, ciepłego cielska. Jak na razie,
to tylko jego młodsze rodzeństwo korzysta z uroków świąt, obecności
ludzi, ciepłego kominka i nieograniczonych ilości jedzenia. Do tego
paskudna pogoda nie sprzyja wystawianiu nosa poza dom. Jest mroczno,
mokro, zimno i wietrznie. Na zdjęciu widoczne są od lewej Gulek,
Piecek, Pędzel, Czarnulka i Szymon.