Święta
Bożego Narodzenia 2016
Dębiany są dobrym miejscem do spędzania wszelkich świąt. Duża
przestrzeń nie powoduje, że po kilku dniach świątecznego lenistwa
człowiek jest zupełnie do niczego, tak jak w małym mieszkaniu w
mieście. Cały czas jest jakieś zajęcie, jak choćby palenie w piecach,
dokarmianie kotów, jakieś prace w ogrodzie. Przygotowania do świąt w
dużej kuchni można łatwiej znieść niż gnieżdżenie się na dwóch metrach
kwadratowych wolnej podłogi w mieście. Jest też dużo miejsca na
choinkę. W
tym roku nie była jakoś okazała i zmieściły się na niej tylko
duże bombki, które są dla mnie wręcz dziełami sztuki. Kilka pudełek
drobniejszych bombek musi zaczekać na kolejne święta. Od kilku lat
dokupuję przed świętami po kilka sztuk dużych bombek. Szczególnym
względem darzę bombki z zimowymi
widokami, tym bardziej, że już od kilku lat święta w Dębianach są
bezśnieżne. Wyjątkowo urokliwe są bombki wytwarzane w Polsce. W
sklepach można spotkać duży wybór różnych ozdób choinkowych
sprowadzanych z Chin.
Jednak jedynie te wytwarzane w Polsce, szklane, mają dla mnie
prawdziwy, świąteczny urok. Te inne, to tylko pomalowane skorupy, na
których nie chce się nawet zawiesić oka. Szczególnym sentymentem darzę
też niepozorne, stare bombki, ponad półwieczne, pochodzące z mojego
domu rodzinnego. Jeszcze jako dziecko rozwieszałem je na choince i
przyglądałem się im w świetle migoczących świeczek. Były to małe
świeczki, osadzone w metalowych klipsach przypominających spinacze do
suszącego się prania. Klipsy te były przypinane do gałązek na choince.
Iglaste drzewko i płomień nie są zbyt dobrym sąsiedztwem. Jeszcze w
latach 60-tych, gdy mieszkaliśmy w Klusach, płonąca choinka z ozdobami,
była na gwałt wyciągana z pokoju.
Przygotowania do świąt bardzo czesto są przyczyną różnych konfliktów
rodzinnych. Jednak dębiańskie klimaty sprzyjają wyciszeniu. Duże
przestrzenie pozwalają na zachowanie bezpiecznego dystansu pomiędzy
osobami, a w razie potrzeby można zaszyć się w jakimś kącie i odpocząć
przed następną robotą. Efektem wspólnych przygotowań są różne
smakołyki,
dla których nawet warto z Anglii przyjechać. Kulinarną specjalnością
domu jest najlepszy we wszechświecie keks, co można zobaczyć na zdjęciu
poniżej. Prawda, że ślina cieknie nawet po spojrzeniu na zdjęcie?
Stado kotów zasiedlających
dębiańskie zakątki w czasie przygotowań do świąt, oczywiście trzyma się
jak najbliżej kuchni. A jako że koty, szczególnie w tym czasie, nie są
mile widziane na stole
między produktami spożywczymi, wybierają bardziej bezpieczne miejsce do
obserwacji prac kuchennych. Zmęczone po trudach obserwacji i
sprawdzania jakości świątecznych potraw, w poczuciu dobrze spełnionego
obowiązku, udają się na spoczynek
w spokojniejsze i wygodniejsze miejsce. Koty mają też jeszcze jeden,
dość irytujący zwyczaj. Gdy człowiek wstaje z krzesła, to w ciągu
sekundy jego wygrzane miejsce zostaje zajęte przez kota. Powrót na
krzesło jest już utrudniony i trzeba wykazać się wtedy brutalnością i
brakiem serca, aby odzyskać swoje miejsce. A takie postępowanie w
świątecznym czasie i nastroju pozostawia grube bruzdy na sumieniu.
Jako że bombki miały być
najważniejszym tematem tego tekstu, przedstawiam więc galerię wybranych
bombek. Niektóre bombki powtarzają się, widoczne są z różnych ujęć, a
do części z nich dostęp był utrudniony i nie zostały sfotografowane.