Kulinarne
fantazje - odrobina tropików w środku zimy
Długie zimowe wieczory i gorący piec kuchenny sprzyjają kulinarnym
fantazjom. Tym razem wzięła mnie chęć na owoce morza, a wraz z nimi na
wspomnienia ciepłych mórz i morskich smakołyków. Po przetrząśnieciu
zamrażarek w okolicznych supermarketach wyrzebałem duże krewetki, dużą
ośmiornicę i mleczko kokosowe. Do tego świeża cukinia i czerwona
fasola. Zostało to przyprawione czosnkiem i grubo mieloną ostrą
papryką. To co wyszło zostało podane z brązowym ryżem. A efekt jest
taki, że nawet teraz mam niepohamowany wyciek śliny z otworu gębowego.
Jak to przyrządziłem? Nie pamiętam. No dobrze. Spróbuję odtworzyć
jakieś szczegóły z głębokich mroków mojej pamięci.
Ryż. Szklanka brązowego
ryżu, dwie szklanki wody i kostka rosołowa (może troszkę więcej). Ryż
chwilę gotowałem na kuchni, po czym zawinąłem garnek w ścierkę i
wstawiłem pod puchową kołdrę, aby sobie spokojnie doszedł do właściwej
miękkości i wypił całą wodę.
Ośmiornica. Wybrałem
zamrożoną ośmiornicę o wadze około 1 kg. Usunąłem z niej dziób i części
przewodu pokarmowego. Gotowałem około pół godziny, aby zmiękła. Po
ostudzeniu usunąłem miękką, galaretowatą skórę i resztę pokroiłem na
kawałki.
Potrawa. Do szerokiego
rondla wlałem trochę oleju i podsmażyłem na nim w wysokiej temperaturze
pokrojoną w plasterki cukinię. Najlepsza jest młoda i niewielka, tak
aby nie trzeba było usuwać środka z nasionami i zielonej, ładnej
skórki. Dodałem do tego mleczko kokosowe, kostki rosołowe z kury,
czerwoną fasolę z puszki, pokrojoną ośmiornicę i rozmrożone wcześniej,
opłukane krewetki. Czas gotowania około 15 minut. Przyprawy: sól, dwa
rozgniezione ząbki czosnku i grubo mielona ostra papryka chili.
Przy serwowaniu potrawy na stół należy pamiętać o zapasie serwetek,
ponieważ skorupę z krewetek usuwamy palcami. Nie radzę też kombinować z
aromatycznymi przyprawami. Czosnek i grubo mielona papryka wystarczą.
Mleczko kokosowe posiada swój na tyle oryginalny aromat, pomieszany też
z aromatem owoców morza, że łatwo można tę ulotną, ale jakże apetyczną
mieszankę zmarnować. Poza tym pływające w takim jasnym sosie śmieci z
przypraw popsują efekt wizualny potrawy. Jeżeli coś w opisie pominąłem,
to trudno będzie zgadnąć, czy to z powodu ochrony efektów swoich
fantazji fulinarnych czy też zwykłych zaników pamięci.