DOMOWE KLIMATY
Wszystko, co dotyczy domu
|
Data
modyfikacji: 6 listopada 2001
|
Dwór
w Dębianach - początki
Każdy
mieszczuch marzy o tym, aby wyjechać
na
wieś. Niektórzy chcą tylko wyjechać na wakacje, a część chciałaby tam
zamieszkać.
Niewielu jednak decyduje się, aby marzenia te zrealizować. Uroki
miejskiego
życia są zwykle silniejsze. Należę do tych mieszczuchów, którzy
najmłodsze
lata spędzili na wsi i dalszy pobyt w mieście upływa im na marzeniach o
powrocie na wieś. Tylko ten powrót nie jest łatwy, jeżeli zawód jest
taki,
że praca może być tylko w mieście i to dużym. Domy na wsi w pobliżu
dużych
miast są koszmarnie drogie. Pozostają tylko te dalsze, nieco tańsze. A
co zrobić, gdy nie jest się bogatym, a chce się zamieszkać nad
jeziorem?
Wzbogacić się, albo zadowolić się domem nie leżącym nad jeziorem.
Pomimo
braku funduszy na zakup
czegokolwiek
systematycznie
przeglądałem wydania gazet z ogłoszeniami Agencji Własności Rolnej
Skarbu
Państwa, agencji nieruchomości, przetrząsałem strony internetowe
agencji,
robiłem wycieczki po bliższych i dalszych okolicach Olsztyna. I nic, co
mogłoby być w zasięgu moich możliwości. Od pewnego czasu pojawiało się
w prasie ogłoszenie agencji nieruchomości Real-Invest z Bartoszyc o
dworku
za zupełnie niską cenę. Za taką cene nie mogło być nic interesującego.
Jednak zadzwoniłem. Po rozmowie zdecydowałm się pojechać i zobaczyć,
choć
odległość od Olsztyna była dość spora.
Kwiecień
2000r. Z pierwszą wizytą
wybrałem się
bez umawiania się z właścicielem. Chciałem najpierw obejrzeć dom z
zewnatrz
i okolicę. W Maszewach zatrzymałem samochód i zapytałem o drogę do
Dębian
i dworku. "Aaaaa... do pałacu, to kilometr prosto i potem na lewo".
Przejechałem
kilometr i skręcilem w lewo pomiędzy wielkie drzewa w żużlową drogę
biegnącą
pomiędzy dwoma stawami. Początek interesujący. Po chwili ukazał się
odrapany
parterowy budynek z klasycystycznymi ozdobami. Znalazł się też
człowiek,
którego mogłem wypytać o szczegóły. Dom na sprzedaż był kawałek dalej,
przylegający do tego, który zobaczyłem jako pierwszy. Prosta bryła domu
z dwuspadowym dachem, prawie bez żadnych detali architektonicznych,
które
mogły sugerować, że jest to dwór. Jedynie wielkość budynku przewyższała
typowe wiejskie domy. Budynek posiadał też ściany o nieco nietypowym w
architekturze kolorem - różowym. Na ścianach wyraźnie widoczne były
duże
zacieki spowodowane przez strugi wody wypływające na mur z cieknącego
dachu.
Niektóre dachówki były popękane bądź pozsuwane. Ponieważ była bardzo
wczesna
wiosna, nie było liści na drzewach i można było dokładnie obejrzeć
otoczenie
domu, niezamaskowane jeszcze przez zieleń. Wokoło kwitły kępy
przebiśniegów,
nie było ich jednak na tyle dużo, aby ukryć sterty śmieci wyrzucanych w
krzaki.
|