Starsza część dworu

POWRÓT | STARSZA CZEŚĆ | MŁODSZA CZĘŚĆ | BUDYNKI GOSPODARCZE | PARK I STAWY
29 listopada 2005

Osadnicy, którzy zaraz po zakończeniu wojny dotarli  do Dębian zastali budynki bez okien, pozbawione większości wyposażenia, zniszczone. Z pieców wygrzebywali metalowe okucia mebli, drzwi i wyposażenia domu, spalonych przez przechodzące tędy wojsko radzieckie. Zamieszkało w tym dworze kilka rodzin, dzieląc między siebie pokoje, zmieniając układ pomieszczeń i ich przeznaczenie. W miarę upływu lat poszczególne części domu wykupywane były przez jednego z właścicieli. Przez lata w salonie i przylegającym do niego pokoju była wiejska świetlica. Odkupiona również po jakimś czasie ta część stała się magazynem zboża. Tony zboża przechowywane również były w pokojach na piętrze. Podłoga została szczelnie pokryta plastikową folią, która stała się zabójcza dla stropów. Przeciekająca czasem przez dach woda powodowała zamoknięcie desek i belek stropowych. Drewno pokryte folią nie wysychało i po szybkim czasie zaczęło butwieć. Skutkiem tego w kilku miejscach fragmenty stropów są do wymiany. Zanim kupiłem, budynek dwa lata stał pusty. W tym czasie jedna z dachówek zsunęła się. Woda lejąca się dwa lata po krokwi ściekała na murłatę, która w końcu przegniła i krokiew zapadła się. Fragment murłaty jest teraz do wymiany. Dach spędza mi niejednokrotnie sen z powiek. Trzeba będzie w końcu zająć się kompleksowo remontem dachu. Połacie dachowe mają łącznie 500m2 powierzchni. Doraźne naprawy pozwalają tylko chronić go przed dalszym niszczeniem. Czeka mnie na to olbrzymi wydatek. Przedostatni właściciel, zanim kupiłem ten dom, miał powiedzenie, że po wyglądzie komina można poznać, czy dom ma dobrego gospodarza. Zgodnie z tym powiedzeniem jeszcze nie można nazwać mnie dobrym gospodarzem. Kominy też wymagają zajęcia się nimi.





W 1997 roku do Dębian został doprowadzony gminny wodociąg. Wkrótce dom opustoszał. Niezabezpieczona rura wodociągowa w piwnicy pod wpływem mrozu pękła. Gdy mróz puścił, piwnica została zalana wodą. Woda wypłukała w wielu miejscach zaprawę z pomiędzy cegieł. Namoknięty wodą mur zamarzał i dzieło zniszczenia postępowało nadal. Trudności ze zdobyciem cegły o właściwym dla tego domu rozmiarze zmusiły mnie do uzupełnienia najgorzej zniszczonej części muru piwnicznego granitowymi kamieniami. Nie jest to, co powinno być, ale mur ten będzie trwalszy i aż tak bardzo jego charakteru nie spaskudziłem. Nie jest to obcy materiał w tym domu.