Piec kuchenny


Jednym z naczęściej użytkowanych przedmiotów w każdym dawnym domu był piec kuchenny. Na nim gotowano, pieczono w duchówce ciasta, mięsa, niektóre miały dodatkowe palenisko do pieczenia chleba. Piec taki służył też do ogrzewania pomieszczenia. Można było szybko ogrzać się prz takim piecu. Bezpośrednio po rozpaleniu pod płytą rozchodziło się przyjemne ciepło od szybko nagrzewającej się żeliwnej płyty z fajerkami. Piece pokojowe dopiero po dłuższym czasie zaczynają odddawać ciepło, a piec kuchenny zaczyna wręcz natychmiast zaczyna ogrzewać. Piec kuchenny ma też jeszcze inne znaczenie. Palący się ogień powoduje szybkie wyciąganie przez komin powietrza z kuchni, prawie zawsze wilgotnego od gotujących się posiłków. Zabezpiecza to kuchnię przed wilgocią.



Kuchnie w dawnych domach były prawie zawsze słusznych rozmiarów. W kuchniach nie tylko przyrządzało się posiłki, ale jadało się, siedziało wieczorami, rozmawiało, przygotowywało przetwory na zimę. Nie były tak sterylne jak współczesne kuchnie. Były nieco okopcone, zakurzone od popiołu, trzeba było sprzątać trociny i resztki z drewna, którym się paliło. Ciepło promieniujące od płyty, odgłos palącego się pod płytą drewna, smakowite zapachy powodowały, że człowiek nie chciał z kuchni wcale wychodzić. Nawet jeżeli czas nie upływał na rozmowie z innymi domownikami, to zapachy i odgłosy kuchenne sprawiały wiele przyjemności. Czy dzisiejsze kuchnie - ciasne klitki zachęcają do tego, aby spędzać w nich czas? Czy wpatrywanie się w płomień kuchenki gazowej sprawia jakąkolwiek przyjemność? Alternatywą jest telewizor. Duże kuchnie były także miejscem, gdzie były również ładne przedmioty przyciągające wzrok. Mógł to być bukiet kwiatów z ogródka, wyszywany obrus czy ręcznie haftowana makatka.





Piec kuchenny, który jest w tej chwili w domu, jest raczej przykładem, jak nie powinien wyglądać piec w kuchni. Jest postawiony byle jak, kafle są krzywo poustawiane, część grzejna bez cegły szamotowej, kiepsko grzeje, kafle są różnego typu, do tego pomalowane olejną farbą na kolor, który kojarzy mi się zawsze z czasami gomółkowsko-gierkowskimi i rozwolnieniem. Drzwiczki są kiepskiej jakości, szczególnie te dolne, gdzie nit nie trzyma zamknięcia drzwiczek chyba od samego początku. Ale to zamierzam niedługo zmienić. W sklepach są do kupienia ramki do pieca ze stali nierdzewnej i mosiądzu, porządne duchówki, drzwiczki. Ale tak jak wszystko i ten piec chciałbym w miarę możliwości mieć ze starych elementów. Kafle na ten piec chcę wykorzystać z  pieca, który rozbierałem w Gliwicach. Są w kolorze szaroniebieskim, mocne, dobrej jakości i w doskonałym stanie. Nie jestem tylko pewien, czy wystarczy ich na cały piec.

Drzwiczki do pieca znalazłem na aukcjach Allegro. Można zobaczyć je na zdjęciach, które są niżej. Są śliczne, choć mocno już znękane długim użytkowaniem. Widać, że mają uszkodzenia, pęknięcia żeliwnej ramy, ale solidnie naprawione tak, że niemal niewidoczne. Także drzwiczki były naprawiane. Mają też pewnie ze sto lat. Można doszukać się w nich secesyjnego zdobnictwa. Jest to kolejny przedmiot użytkowy, który będzie również przyciągał wzrok i dostarczał przyjemnych wrażeń. Ozdoby na ramie drzwiczek były odlewane razem z całą ramą, stanowią jej część. Górna ozdoba przedstawia motyw roślinny, natomiast dolna przedstawia obejmującą się parę.




Drzwiczki te na aukcji były od kilku miesięcy, jednak cierpliwie czekałem, aż ich cena nieco się obniży. No i z 90 złotych w końcu cena została obniżona do 70. Tyle to już byłem gotowy zapłacić. Teraz muszę szukać kolejnych elementów do pieca, które będą pasować do całości.


Drzwiczki do duchówki, które udało mi się znaleźć, są w innym stylu, niż drzwiczki do paleniska. Mam nadzieję, że nie będą za bardzo gryzły się ze sobą. Wymagają jeszcze doczyszczenia z rdzy i zabezpieczenia przed dalszą korozją. Rdza jest jednak tylki powierzchowna, bez głębokich wżerów. Wykonane są z blachy, połączenia są na nity. Są po prostu ładne. Może nie każdy podziela moje zdanie, ale gdyby spróbował smaku ciasta wyciąganego z duchówki przez te drzwiczki, gdyby w napięciu czekał na upieczenie się tego ciasta, zupełnie innym wzrokiem by na nie spojrzał.

Z kaflami na piec kuchenny mam jeszcze troszkę kłopotu. Muszę znaleźć większą ich ilość. Tych co mam jest jeszcze za mało, aby zrealizować mój projekt. Nawet wstawienie dodatkowo jakiegoś dużego ozdobnego kafla nie rozwiąże sytuacji.



Dębiany, 19 czerwca 2005