Kuchnia zachodnia

Data modyfikacji: 4 stycznia 2025

Gdy ta część domu trafiła już w moje ręce, przedstawiała tragiczny obraz. Urywające się stropy, przegniłe belki stropowe, rozsypujące się krokwie, na dach nawalone jakieś resztki folii. Cała woda deszczowa z tej części dachu lała się wprost do pomieszczeń. Próbowałem wzmacniać belki stropowe i krokwie jakimiś krawędziakami, ale to wszystko daremny wysiłek. Zupełna beznadzieja.

 
4 października 2008. Kuchnia z urywającym się stropem. W kącie kuchni rura z wodą wodociągową i kranem, ale bez odpływu do kanalizacji.

 
Kuchnia jeszcze używana przez lokatora. Pomieszczenia należą do gminy, a lokator jest najemcą nie płacącym od lat.


17 stycznia 2009. W kącie stoi zupełnie zrujnowany metalowy piecyk kuchenny.







 
5 kwietnia 2009. Drzwi z korytarza do kuchni zamurowane bloczkami z gazobetonu. W korytarzu sąsiad zrobił łazienkę. Drzwi do tego mieszkania zostały wyrąbane w miejscu okienka w składówce.




W kuchni położone są kafelki, już ponad stuletnie. Znaczna część kafelków jest pokruszona wskutek upadku twardych przedmiotów. Chciałbym zachować tę podłogę, lecz będzie wymagał ona mnóstwa pracy, aby doprowadzić ją do jako takiego stanu.

21 listopada 2009. Metalowa kuchenka stoi w miejscu, gdzie pierwotnie stała kuchnia kaflowa. Zarys dawnego pieca kuchennego jest widoczny dzięki kafelkom. Zasoby kafli, które mam, pozwolą na odbudowanie kuchni i uczynienie z niej głównej atrakcji tego pomieszczenia.



27 grudnia 2009. Woda w rurach jest zagrożona zamarznięciem. Raz już musiałem ratować obiekt przed zupełnym zlaniem, gdy zamarzł w piwnicy gumowy przewód w metalowym oplocie. W wielu miejscach w piwnicy nie było okien. Wstawiłem tam tymczasowo okna wymontowane z remontowanych bloków.



 
29 sierpnia 2010. W suficie i tynku są coraz większe ubytki.

Stan kuchni w maju 2019. Niektóre belki stropowe już zawaliły się. Wchodzenie do tego pomieszczenia to podróż do innego świata. Wcześniejsze, żałosne próby łatania dziur w dachu, potęgowały tylko frustrację i prowadziły do stanów depresyjnych i poczucia zupełnej niemocy. Gdy były okresy suszy, to cierpiały rosliny i często trzeba było wiele godzin podlewać, gdy padał deszcz, służyło to roślinom, ale woda niszczyła budynek. Tak czy tak, zawsze był powód do gorszego samopoczucia.



Przy tym stanie zniszczenia konstrukcji dachu próby jej wzmacniania  nie dawały zupełnie żadnego efektu. Przez długie lata woda lała się do wewnątrz, a próby zatrzymania jej przy pomocy plastikowych folii rzuconych na dach i przyciśniętych cegłami, które wypadały z komina, nie mogły dać żadnego pozytywnego efektu.



Lata temu drzwi na korytarz zostały zamurowanie, a w sąsiednim pomieszczeniu w miejscu okienka zostały zrobione drzwi na zewnątrz. W ten sposób dwa mieszkania zostały zupełnie rozdzielone. Radosne życie lokatora tego mieszkania nie było już tak uciążliwe mieszkańcom sąsiedniego.





Kwiecień 2020, rozpoczął się remont dachu. Pojawiła się nadzieja na lepszą przyszłość. Prawdopodobieństwo realizacji moich wizji stało się nieco bardziej realne. Ekipa remontowa wyrzuciła z kuchni wszystko na zewnątrz poprzez przegniłe okno. Belko stropowe zostały podparte stemplami, aby konstrukcja zupełnie nie runęła.



Drzwi z kuchni do pokoju zostaną zamurowane. Były zrobione po podziale domu na mieszkania. Ściana wisi na futrynie, bez żadnego nadproża. Po ich usunięciu kuchnia stanie się bardziej funkcjonalna. Zrobi się miejsce na postawienie mebli.


Pomimo tragicznego stanu całej konstrukcji w swoich imaginacjach widziałem już kuchnię z zabytkowymi meblami i widokiem na urokliwy staw, z piecem, w którym mruczy płomień palącego się drewna i szumi czajnik z gotującą się wodą. I jakoś w tych imaginacjach nie widziałem indukcyjnej kuchenki. Jak ktoś nie zaznał przyjemności podejścia do rozgrzanego pieca kuchennego w chłodny dzień, ten nie wie, co to prawdziwa przyjemność. Do tego użytkownika kuchni będzie cieszył widok stawu za oknem.


W kuchni zachowała się stara posadzka, w większości jednak bardzo zniszczona. Najłatwiej byłoby położyć nową, ale wolę ratować tę starą, mimo wielokrotnie wyższego nakładu pracy.


Po wyrzuceniu gruzu odsłoniło się miejsce przeznaczone na piec. Będzie odbudowany w zarysie dawnego pieca. Mam już przeznaczone do niego kafle w kolorze kremowym i prawie stuletnie drzwiczki, ale już z modernistycznymi zdobieniami.


Drzwi po lewej stronie są na korytarz, obecnie przerobiony na łazienkę w sąsiednim mieszkaniu, a prawe drzwi prowadziły dawniej do spiżarni. Po przeróbkach rdzi te prowadziły do przedsionka i do drzwi wejściowych do mieszkania.


29 kwietnia 2029. No i rozpoczął się demontaż więźby dachowej.


Na zdjęciu widoczne są belki z jaśniejszego drewna, którymi próbowałem ratować rozsypującą się więźbę dachową.








Zaczął się maj 2020 roku. Do pomieszczeń wpada bardzo dużo światła przez nieistniejący już dach. Na zdjęciu widoczny jest stan kafelków w kuchni, które są w znacznym stopniu popękane.









 
10 maja 2020. Pierwsze nowe belki stropowe pojawiły się nad kuchnią.


 
Porządek, który przez chwilę pojawił się w kuchni po wysprzątaniu przez ekipę remontową znów zachął odchodzić w niebyt. Ale za to można było już bez obawy spoglądać w górę.


Niestety, całą przyjemność z oglądania nowej więźby dachowej psuły połączenia ciesielskie, a właściwie to ich brak. Belki łączone były przy pomocy "szpaksów", czyli długich śrub ciesielskich, które przenosiły obciążenia. Nie zapewnią one już takiej trwałości, jak to co zostało wypracowane przez stulecia, gdzie gwoździe potrzebne były tylko po to, aby zapobiegać przesuwaniu się elementów względem siebie i nie przenosiły praktycznie żadnych obciążeń.



10 maja 2020


14 maja 2020








20 maja 2020


Nadszedł 21 maja 2020 roku. Nastąpiło zburzenie muru rozdzielającego dwa mieszkania, coś na kształt zburzenia Muru Berlińskiego i połaczenia dwóch państw niemieckich w jedno. Tylko tam co prawda jedno było znacznie bardziej rozwinięte, a tu były dwa niewiele różniące się od siebie. Za drzwiami, w korytarzu były konstrukcje o znaczeniu niemal militarnym - zbiornik na ciepłą wodę i sterta cegieł, która miała tę wodę podgrzewać. Bez żadnego szacunku dla niedalekiej przeszłości wszelkie te konstrukcje pozbawiłem prawa do istnienia.


23 maja 2020

24 maja 2020




 
Runął ostatni mur ograniczający swobodę poruszania się po domu. Po etapie burzenia czas rozpocząć etap budowania. Będą rosnąć nowe mury. Pojawią się też nowe zęby krat.