Niemcy 2018
Notatki z podróży do Niemiec i Francji, 15-28 października 2018


Ostatnie zmiany: 22 października 2018

Uniwersytet w Regensburgu

Struktura uczelni jest typowa dla klasycznych uniwersytetów. Studiuje na niej około 21 tys. studentów. Wielkość miasta jak i uczelni przypomina Olsztyn. Uczelnia jest stosunkowo młoda, przynajmniej młodsza ode mnie. Została założona w 1962 roku. Ale z drugiej strony - nieco się już zestarzała, bo część budynków jest wyburzanych i powstają nowe. Architektura nie przyciąga wzroku. Styl udziwnionego betonu. Pewnie jak na owe czasy, gdy budowano, może wydawało się to nowoczesne, ale w tej chwili chyba wszyscy bez żalu patrzą na wyburzanie i budowę nowych budynków. Poza tym stare budynki mają w swojej konstrukcji sporo azbestu, który jest solą w oku użytkowników i drażniącym pyłem w płucach, prowadzącym do nowotworu. Dla przeciwwagi, na terenie uczelni jest dużo zieleni (może niekoniecznie o tej porze roku). Samochody pozostają na parkingach, a całe wnętrze kampusu jest dla pieszych i rowerzystów.







Stołówka uczelniana

Jeden dzień spędziłem na uczelni, a właściwie w ogrodzie botanicznym. Jedynie w okolicach południa miałem okazję rozejrzeć się po uczelni, gdy poszedłem z Kamilą na obiad.


Stołówka uczelniana

Na terenie kampusu jest wielka stołówka, nieco odhumanizowana. Wszystko jest maksymalnie pousprawniane, aby wymagało jak najmniejszego nakładu czasu i pieniędzy zarówno przez konsumentów, jak i obsługę. Aby pożywić się na tej stołówce, trzeba mieć specjalną kartę, która zawiera w sobie określoną ilość euro, dowolnie doładowywaną w spacjalnych automatach. Automaty te przekształcają klasyczne euro, np. w postaci banknotów, na wartościowe euro, które może być ekwiwalentem tego, co znajdzie się na talerzu. Klasyczne euro jest tu bezwartościowe. W ten sposób uczelnia ogranicza dostęp do stołówki dla osób postronych. Ja miałem to niewysłowione szczęście, że Kamila jest posiadaczem takiej bezcennej karty. Przyłożyła kartę do jakiegoś wystającego bąbla z prostokątnej maszyny w ścianie, przytrzymała ją kolanem, a ręką włożyła banknot do szczeliny w maszynie. Banknot został sprawnie łyknięty, a wyświetlacz pokazał przyrost euro na karcie, wymienialnego na jedzenie. No i mogliśmy pójść dalej w kierunku obieranym przez wszystkich, wchodzących do tego budynku. Potem kolejno taca, sztućce, wzrokiem przeleciałem zawartość talerzy, które można było chwycić w drodze do pani przy kolejnej maszynie. Do wyboru była m.in. wegetariańska paella (ryż barwiony na żółto z warzywami), noga gęsi, panierowany kawałek indyka z czymś na obraz płaskich, maszynowo żłobionych frytek. Były też jakieś sałatki, napoje, desery. Z względu na głód moja percepcja była nieco ograniczona i dużo z tego nie zapamiętałem. Mój wzrok był skupiony na tym, co chwyciłem w drodze do pani przy maszynie i martwiłem się, czy ta wszechwładna pani nie zakwestionuje mojego prawa do wchłonięcia tego co miałem na talerzu i w miseczce. Jednak karta Kamili posiadała moc zdolną do przebrnięcia przez tę ostatnią przeszkodę i mogliśmy w końcu rozejrzeć się po bezkresnej sali pełnej stolików i ludzi o różnym stopniu nasycenia. Dotarliśmy do jakiegoś zakątka z wolnymi krzesłami przy stole i mogliśmy uzupełnić brakujące kalorie i inne elementy, niezbędne do dalszego przeżycia. Dalej było już klasycznie - talerz-gęba, talerz-gęba, itd. Po zakończeniu taca z talerzami została poniesiona do zakątka z ruchomą taśmą, która pociągnęła wszystko gdzieś w czeluście ściany. Podobno tace wędrują dalej jakimiś taśmociągami pod sufitem, silne magnesy porywają z tacy metalowe sztućce i wszystko jest myte. Po prostu niemiecka technologia. A mi marzą się świeże grzyby, duszone na maśle na ognisku, w aluminiowym, okopconym garczku, gdzieś na polanie w ukraińskich Karpatach.

Muzealne eksponaty

Na korytarzu na Wydziale Fizyki stoi wycofany z użytkowania transmisyjny mikroskop elektronowy. Zbudowany został w Japonii w 1971 roku. Część zasilająca mikroskop wysokim napięciem jest umieszczona w oddzielnych, przezroczystych obudowach. Wielbiciele Tesli i darmowej energii byliby wniebowzięci widząc tak ładnie zrobione układy do generowania bardzo wysokiego napięcia. Ja zresztą też podziwiałem to urządzenie, które jest dla mnie niemal dziełem sztuki.