Bukareszt


Data modyfikacji: 11.04.2007


Pierwszy raz zobaczyłem Bukareszt kilkanaście lat temu. Miasto mocno różniło się od tego, co teraz można zobaczyć. Najbardziej dokuczliwe były wtedy dziurawe drogi, często z bardzo głębokimi dziurami, na których można było pourywać koła. Teraz większość dróg jest już bez zarzutu. Poprzednio była bardzo mała liczba znaków drogowych. Bardziej jeździło się na wyczucie. Wtedy wjeżdżałem na skrzyżowanie i nie wiedziałem, czy mam pierwszeństwo, czy nie. Obecnie na drogach jest już duża liczba dobrej marki samochodów. Jest też sporo Daci, ale już o nowoczesnej sylwetce, nie wyróżniającej się wśród zachodnich samochodów.

Mnie jak zwykle interesują restauracje i to co można w nich zjeść. Tym razem odwiedziliśmy restaurację urządzoną w stylu rustykalnym - dużo drewna, starych gadżetów. Było tam przytulnie. Kolejny raz spróbowałem flaczki, które mają tam nazwę "tiorba de burta". Są one nieco inne od tych co u nas są podawane. Przede wszystkim są zabielone, chyba kwaśną śmietaną. Do tego na oddzielnej miseczce podawana jest gęsta śmietana lub sos czosnkowy, które dodaje się do zupy. Zastanawiam się, czy polskie słowo "siorbać" nie ma jakiegoś związku z rumuńskim słowem "ciorba", oznaczającym zupę. Może chodzi o odgłos wydawany przy jedzeniu zupy. Nasze obydwa kraje były dawniej sąsiadami i języki przenikały się nawzajem. Kolejną poznaną przeze mnie potrawą była "tochitura". Podawana była w metalowym półmisku, w którym była wstawiana do pieca. Składał się na to gulasz zrobiony z mięsa i wątróbki drobiowej, do tego na środku półmiska była górka z mamałygi, a na tym jeszcze sadzone jajo. Mamałyga, to kukurydziana kasza. U nas jest mało popularna, ale jest dość smaczna. Ma ładny, żółty kolor.

Przed II wojną światową Bukareszt nazywany był Małym Paryżem. Za czasów Causescu wyburzone zostały całe dzielnice pięknych zabytkowych domów, aby zrealizować chore pomysły Słońca Karpat. Na miejscu tych dawnych domów powstały gigantyczne budowle z trawertynu, które miały przypominać starożytny Rzym. Mimo tych zniszczeń udało mi się wypatrzeć wiele pięknych budynków, willi i pałaców z przełomu XIX i XX wieku, pięknie zdobionych i z dobrym smakiem, architektonicznie bardzo pomysłowych.