Dziennik dębiański

27 stycznia 2008

Nowy karmnik dla ptaków i nie tylko

Zima niezbyt chętnie chce tu przyjść i pozostać. Mimo to trzeba było przygotować się na jej przyjście. Ze względu na koty nie chcę już dokarmiać ptakow na tarasie, bo są tam za bardzo narażone na zjedzenie. Koty mają tam możliwość zaczajenia się i polowania. Postanowiłem zrobić duży karmnik i postawić go w miejscu, gdzie koty nie będą mogły skryć się przed wzrokiem ptaków. Przetrząsnąłem zapasy różnych kawałków drewna i wybrałem to co się mogło nadawać. Wykorzystałem też trzy połamane kosiska, zrobione z jakiegoś białego drewna, podejrzewam że z topoli. Były marnie zrobione. Jedno to używałem może 5 minut. Zrobienie karmnika zajęło mi prawie całą sobotę 5 stycznia. Tydzień później karmnik znalazł się w ogrodzie. Ptaki błyskawicznie odkryły w nim różne smakołyki. Karmnik przyjął formę małego, drewnianego kościółka z dzwonnicą i zakrystią. W dzwonnicy zrobiłem miejsce na plastikową butelkę z otworem u dołu, wypełnioną pestkami. Pod dachem znajdują się dwie belki, do których można przywiązywać słoninę lub pojemniki z nasionami w tłuszczu. Oprócz tych smakołyków mam jeszcze dla ptaków ozdobne dynie, w których jest sporo pestek. Do karmnika wkładałem przekrojone na pół dynie. W ciągu krótkiego czasu zobaczyłem w karmniku kowaliki i sikory bogatki, modraszki i czarnogłówki. Raz też przez dłuższy czas obserwowałem grubodzioba, który zachowywał się jak krowa na łące - po prostu tam siedział, pochłaniał i na miejscu trawił.


Z karmnika w błyskawicznym tempie znikała słonina, razem ze skórą i sznurkami. Ptaki nie są na tyle sprawne, aby zeżreć nie dość że skórę, to jeszcze plastikowy sznurek. Po przejrzeniu ogrodniczych czasopism doszedłem do wniosku, że tym żarłokiem były wiewiórki, które jeszcze niedawno widziałem koło leszczyny. Sprawa jednak dość szybko się wyjaśniła, kto jest takim amatorem na słoninę. Z kuchni przez okno zobaczyłem, że jakieś ciemne zwierzę sprawnie wdrapuje się po słupku i włazi do karmnika. W pierwszym momencie myślałem, że to kot Ryszard, ale okazało się, że Rysiek grzecznie śpi na tapczanie. Była to czarna kotka, która czasem zagląda na podwórko i do domu. Aby zapobiec rabowaniu karmnika część słupa zamierzam obić blachą.