W 2004 roku próbowałem wykosić w sadzie potężne chaszcze podagrycznika i pokrzyw. W okolicy porozrastanych krzaków śnieguliczki poczułem przyjemny, kwiatowy zapach. Gdy zacząłem dogrzebywać się żródła tego zapachu, to okazało się, że jest to zapach dwóch krzaków jaśminowca ukrytych w zaroślach. Nie wiem, jak przez cztery lata nie udało mi się zauważyć, że coś takiego tam rośnie. Mniejszy krzaczek został przesadzony bliżej domu, a większy pozostał na swoim miejscu, jedynie oczyściłem otoczenie wokół niego. W kolejnych latach znalazłem w Dębianach jeszcze więcej krzaków jaśminowca rosnących dziko.