DOMOWE KLIMATY
Wszystko, co dotyczy domu


Data modyfikacji: 10 października 2016

Kulinarne fantazje - odrobina tropików w środku zimy

Długie zimowe wieczory i gorący piec kuchenny sprzyjają kulinarnym fantazjom. Tym razem wzięła mnie chęć na owoce morza, a wraz z nimi na wspomnienia ciepłych mórz i morskich smakołyków. Po przetrząśnieciu zamrażarek w okolicznych supermarketach wyrzebałem duże krewetki, dużą ośmiornicę i mleczko kokosowe. Do tego świeża cukinia i czerwona fasola. Zostało to przyprawione czosnkiem i grubo mieloną ostrą papryką. To co wyszło zostało podane z brązowym ryżem. A efekt jest taki, że nawet teraz mam niepohamowany wyciek śliny z otworu gębowego.

Jak to przyrządziłem? Nie pamiętam. No dobrze. Spróbuję odtworzyć jakieś szczegóły z głębokich mroków mojej pamięci.

Ryż. Szklanka brązowego ryżu, dwie szklanki wody i kostka rosołowa (może troszkę więcej). Ryż chwilę gotowałem na kuchni, po czym zawinąłem garnek w ścierkę  i wstawiłem pod puchową kołdrę, aby sobie spokojnie doszedł do właściwej miękkości i wypił całą wodę.

Ośmiornica. Wybrałem zamrożoną ośmiornicę o wadze około 1 kg. Usunąłem z niej dziób i części przewodu pokarmowego. Gotowałem około pół godziny, aby zmiękła. Po ostudzeniu usunąłem miękką, galaretowatą skórę i resztę pokroiłem na kawałki.

Potrawa. Do szerokiego rondla wlałem trochę oleju i podsmażyłem na nim w wysokiej temperaturze pokrojoną w plasterki cukinię. Najlepsza jest młoda i niewielka, tak aby nie trzeba było usuwać środka z nasionami i zielonej, ładnej skórki. Dodałem do tego mleczko kokosowe, kostki rosołowe z kury, czerwoną fasolę z puszki, pokrojoną ośmiornicę i rozmrożone wcześniej, opłukane krewetki. Czas gotowania około 15 minut. Przyprawy: sól, dwa rozgniezione ząbki czosnku i grubo mielona ostra papryka chili.

Przy serwowaniu potrawy na stół należy pamiętać o zapasie serwetek, ponieważ skorupę z krewetek usuwamy palcami. Nie radzę też kombinować z aromatycznymi przyprawami. Czosnek i grubo mielona papryka wystarczą. Mleczko kokosowe posiada swój na tyle oryginalny aromat, pomieszany też z aromatem owoców morza, że łatwo można tę ulotną, ale jakże apetyczną mieszankę zmarnować. Poza tym pływające w takim jasnym sosie śmieci z przypraw popsują efekt wizualny potrawy. Jeżeli coś w opisie pominąłem, to trudno będzie zgadnąć, czy to z powodu ochrony efektów swoich fantazji fulinarnych czy też zwykłych zaników pamięci.